
O tym, czy ktoś jest Polakiem, decydują dwa czynniki. Po pierwsze, czy się czuje i deklaruje Polakiem. I po drugie, czy jest zanurzony w polskiej kulturze, historii i tradycji. Wydaje mi się, że pan Godson nie spełnia tego drugiego warunku. CZYTAJ WIĘCEJ
Sam Godson, który mieszka w Polsce od dwudziestu lat, od dwunastu jest obywatelem naszego kraju, a od trzech lat zasiada także w parlamencie, nie chce komentować słów Roberta Winnickiego. – To skrajna, nierozsądna wypowiedź. Zupełnie bez sensu – mówi prosząc o zwolnienie go z konieczności odnoszenia się do tego typu komentarzy.
Każdy ma prawo do wypowiadania swoich opinii i posiadania własnego zdania. Żyjemy w wolnym kraju. Bez komentarza.
"Winnicki się zapędził"
Warto przypomnieć, że o ewentualnej przynależności do skrajnie prawicowych ruchów osób czarnoskórych stało się głośno w listopadzie 2012, gdy szef ONR w wywiadzie dla "Frondy" tłumaczył, dlaczego nie ma dla nich miejsca w tej organizacji. – To totalny abstrakt – mówił Przemysław Holocher.
Bo mają inny kolor skóry (śmiech). Nie jest to jakaś kwestia rasizmu czy ksenofobii. Po prostu członek narodu polskiego wygląda inaczej, myśli inaczej, pochodzi z innego kręgu kulturowego, mówiąc wprost. CZYTAJ WIĘCEJ
Choć słowa Holochera i Winnickiego zdają się jasno ukazywać definicję polskości prezentowaną przez polskich narodowców, Marcin Siembida, szef Ruchu Narodowego w Stalowej Woli i bloger naTemat stara się łagodzić wymowę słów lidera Ruchu. – Robert Winnicki może trochę się zapędził. Nikomu, kto spełnia podstawowe kryteria polskości, kto akceptuje polską kulturę, nie można odbierać prawa do bycia Polakiem – mówi Siembida. Dodaje też, że kolor skóry nie ma żadnego znaczenia w kontekście polskości.
Dr Adam Ostolski, członek zespołu "Krytyki Politycznej", publicysta, socjolog i filozof zauważa, że w polskiej konstytucji występują dwie definicje polskości: obywatelska oraz etniczna, utożsamiana z samoidentyfikacją danej osoby.
Pojęcia kultury, historii czy tradycji są na tyle złożone, wielowątkowe, niejednorodne i uwzględniające wiele punktów widzenia, że nie można wyobrazić sobie sensownego sposobu ich “zewnętrznej” oceny. To po prostu niemożliwe.
Adam Ostolski twierdzi, że problem skrajnej prawicy z Johnem Godsonem polega na tym, iż poseł PO w wielu sprawach ma poglądy bardzo zbliżone do haseł głoszonych przez narodowców. – Chodzi o to że ktoś, kogo oni sami wykluczają z narodowej wspólnoty, w takich sprawach jak prawa kobiet czy mniejszości seksualnych zgadza się z nimi – mówi.