
Reklama.
Gościem "Kropki nad i" był dziś Władysław Frasyniuk, który nie zostawił suchej nitki na Ruchu Narodowym. Ten zaś przybiera coraz bardziej formalne oblicze. – Całe szczęście, że chłopcy się zorganizowali – mówił Frasyniuk. I dodał, że jest swego rodzaju zagrożenie, ale przecież nic tak dobrze nie robi, jak wzięcie odpowiedzialności. – Niech przywódcy narodowców wezmą tą odpowiedzialność za postulaty roszczeniowe młodych ludzi. Ci szybko się nimi rozczarują – mówił gość Moniki Olejnik.
Władysław Frasyniuk nie wierzy, że takie osoby jak Robert Winnicki są w stanie porwać tłumy. – On nie wygląda mi na fightera, który mógłby reprezentować tych, którzy przychodzą na stadiony i zadymy uliczne. Myślę, że jest dla nich kompletnie niewiarygodny. Mówię to, jako szef sekcji bokserskiej. On nie będzie budził namiętności – stwierdził Frasyniuk.
Zdaniem byłego opozycjonisty, polska prawica łączy się przez dzielenie. – Cieszę się, że się skrzyknęli i i wyłonili się przywódcy – mówił. Frasyniuk nawoływał także ministra spraw wewnętrznych, aby ten "uruchomił państwo". – To niemożność i słabość państwa jest prawdziwym zagrożeniem, a nie ci łysi – stwierdził gość "Kropki nad i".
Czytaj także:
Czytaj także: