Wydawana przez Instytut Pamięci Narodowej gra "Kolejka" pierwotnie miała być towarem tylko dla Polaków - bo któż inny zrozumiałby absurd PRL-owego stania w kolejkach do sklepów. Okazało się jednak, że planszówka stała światowym hitem i sprzedaje się nawet w tak egzotycznych krajach
"Kolejka" to dość prosta gra planszowa - mogą zagrać w nią nawet dzieci - gra planszowa. Zamysł IPN-u przy jej tworzeniu był taki, by przybliżyć młodszym ludziom absurd, jakim były zakupy w czasach
PRL-u, gdy wszystko wydawano na kartki. Przy czym prostota w przypadku "Kolejki" oznacza wielką grywalność - frajdę z niej mogą czerpać zarówno młodsi, jak i starsi gracze.
IPN nie planował jednak sprzedawać gry poza polskim rynkiem. Sukces "Kolejki" zaskoczył nawet twórców, pierwsze wydanie rozeszło się od razu. Kolejne cieszyły się równie dużą popularnością i jak informuje "Dziennik Polski", o grze zaczęły pisać nawet zagraniczne media: BBC, CNN, Fox News czy niemiecki "Spiegel". "Kolejka" trafiła nawet na pierwszą stronę prestiżowego "Wall Street Journal".
Jak mówi "Dziennikowi Polskiemu" jeden z twórców gry Karol Madaj z warszawskiego IPN, zainteresowanie za granicą było ogromne. Przygotowano więc obcojęzyczne wersje "Kolejki", między innymi hiszpańską, niemiecką, angielską i japońską. - Zgłosiła się do nas nauczycielka z Korei Południowej chcąca wykorzystać grę podczas nauki historii. Wiem, że robią tak także nauczyciele w USA. Właśnie dotarł do mnie raport sprzedaży zagranicznej, z którego wynika, że gra sprzedaje się w Wielkiej Brytanii, Niemczech, we Włoszech, Skandynawii, Japonii, a nawet w Nowej Zelandii - mówi Madaj "DP".
Obecne wydanie to 35 tysięcy sztuk i rozszerzenie o wersję francuską. Do tego Instytut szykuje wersję rumuńską, która też na dniach trafi do sprzedaży. Jak wyjaśnia Madaj w rozmowie z "DP", teraz pracuje on nad nową
grą, która bardziej wykorzysta motyw kartek żywnościowych - w "Kolejce" pojawiają się one bowiem marginalnie.