
Od kilku dni media żyją sprawą Radosława Agatowskiego, niepełnosprawnego intelektualnie 25-latka, który został skazany za drobne kradzieże. Mężczyzna trafił do więzienia, ale jest zupełnie niezdolny do samodzielnej egzystencji i zajmują się nim współwięźniowie. Jego matka walczy o amnestię, a kibicuje jej cała Polska. Ale ta Polska wie o osobach niepełnosprawnych tyle, ile sędziowie i biegli, którzy skazali mężczyznę. O niskiej świadomości społecznej na temat takich osób rozmawiamy z Joanną Styczeń-Lasocką, dyrektor ds. nowych projektów stowarzyszenia Olimpiady Specjalne Polska.
REKLAMA
Sprawa Radosława Agatowskiego chyba dobrze pokazuje, że niewiele jeszcze wiemy o osobach z niepełnosprawnością intelektualną.
O samej sprawie wiem tylko tyle, ile można przeczytać w mediach, a tam nie ma ważnej części: rozmowy z biegłymi sądowymi, którzy stwierdzili, że ten mężczyzna może odpowiadać przed sądem i iść do więzienia. Jeśli ten mężczyzna nie miał orzeczenia o niepełnosprawności intelektualnej, to biegli mogli nie do końca rozpoznać objawy. Przecież zdarza się, że oskarżeni próbują udawać niepełnosprawnych, chorych albo chorych psychicznie, żeby uniknąć więzienia.
Zdarza się, że rodzina nie wie i nie umie odpowiedzieć na pytanie, czy dziecko ma orzeczenie o niepełnosprawności. Wczoraj dzwoniła do mnie matka, która prosiła o pomoc, ale kiedy pytałam o orzeczenie o niepełnosprawności lub stopniu niepełnosprawności, nie wiedziała o czym mówię. A Olimpiady Specjalne Polska to organizacja sportowa dla osób z niepełnosprawnością intelektualną. Skoro, matce było trudno odpowiedzieć na zadane pytanie, to jakże trudne może być ocenienie po wyglądzie, czy zachowaniu danej osoby przez urzędników, policjantów itd.
Jak więc jest z tym podejściem do osób z niepełnosprawnością intelektualną u policjantów czy urzędników?
Wydaje mi się, że policjanci czy urzędnicy, tak jak przeciętna osoba, nie wiedzą jak wobec takich osób się zachować. Bo i skąd? Przecież tego nie uczą ani na studiach, ani w żadnych szkołach. Skończyłam politologię, socjologię i nie mieliśmy warsztatów, które nauczyłyby nas rozwiązywać konflikty w grupie, prowadzić dyskusje, relacji partnerskich czy pracy z potencjalnym klientem, a co dopiero zachować się wobec osób niepełnosprawnych.
W Olimpiadach Specjalnych Polska prowadzimy program "Zdrowi Sportowcy", który ma nie tylko dbać o zdrowie naszych zawodników, ale także nauczyć lekarzy, fizjoterapeutów, dietetyków i rehabilitantów, jak zachować się wobec osób, które niekoniecznie potrafią odpowiedzieć im na pytania. Podpowiadamy im jakie pytania zadawać, jak rozmawiać z takimi osobami, żeby dobrze je zdiagnozować.
Poza tym Program Edukacyjny ‘Dołącz do nas’, który jest dla szkół masowych i integracyjnych, pokazuje nauczycielom jak mówić o inności i zmieniać świadomość dzieci i młodzieży oraz uczyć tolerancji i przełamywać stereotypy. To długotrwały proces, ale pozytywnych postaw należy uczyć już od najmłodszych lat.
Osoby z niepełnosprawnością intelektualną muszą być traktowane na specjalnych zasadach?
Wychodzę z założenia, że każdy ma takie same prawa, ale i takie same obowiązki. Rodzina, opiekunowie starają się, żeby pomóc te obowiązki wypełniać osobom z niepełnosprawnością intelektualną. Przecież dla pani w sklepie nie ma różnicy, czy płaci osoba pełnosprawna czy z niepełnosprawnością intelektualną. Każdemu należy się jednakowy szacunek i obsługa.
Dla niej liczy się, że osoba przy kasie dostanie towar i za niego zapłaci. Ważne jest jak traktujemy osoby po których widać, że są z niepełnosprawnościami, jak na przykład Zespół Downa. Trudniej zachować się względem osób po których nie widać, ale ich zachowanie odbiega od przyjętej normy. Także podczas przedstawiania sprawy z Koszalina media pokazują tego mężczyznę jako osobę zagubioną, nieporadną, jak dziecko, mówiąc per Radek. A to dorosły mężczyzna.
Niedawno odwiedziłam z koleżanką jeden z Warsztatów Terapii Zajęciowej i zauważyłam, że są dwie postawy: pierwsza kiedy mówimy per Pan/Pani, mówimy dzień dobry i druga, kiedy mówimy cześć, co robisz itd. Trudno ocenić co jest dobre, lepsze – dla mnie to często ludzie dorośli, starsi ode mnie i należy im się taki sam szacunek jakiego ja oczekuje od innych względem siebie. Generalnie ludzie niewiele wiedzą o niepełnosprawności intelektualnej. Często mylą ją z chorobą psychiczną, bo jeśli ktoś zachowuje się inaczej, niż ogólnie przyjęta norma, to jest chory psychicznie.
Jak ludzie traktują niepełnosprawnych?
Różnie, wszystko zależy od ludzi. Chociaż badania, jakie przeprowadziliśmy przed Europejskimi Letnimi Igrzyskami Olimpiad Specjalnych, które odbyły się w Warszawie we wrześniu 2010 roku, nie napawają optymizmem. Ludzie chętniej przyjęliby za sąsiada osobę bezdomną czy bezrobotną niż osobę z niepełnosprawnością intelektualną. Uważają, ze niepełnosprawność intelektualna to kara za grzechy.
Nieco inaczej jest w małych społecznościach, bo tam takie osoby są od małego integrowane, wszyscy je znają i przywykli do ich odmienności. Za to zdarza się też niestety, że takie dzieci są chowane przed ludźmi. Niedawne badania pokazały, że w Małopolsce było kilkanaście takich przypadków.
Jest szansa, żeby nauczyć chociaż tych, na których państwo ma wpływ, czyli urzędników, jak zachować się wobec niepełnosprawnych intelektualnie?
To chyba nie tylko kwestia podejścia do niepełnosprawnych, ale w ogóle do człowieka. Jak idę do urzędu to często sama nie wiem, co pani do mnie mówi. To samo dotyczy większość klientów , w tym osób o niższym wykształceniu czy z niepełnosprawnością intelektualną. Ale rzeczywiście trzeba uświadomić urzędników, bo zdarzają się sytuacje godne potępienia.
Kilka lat temu było głośno o parze, która chciała się pobrać w Warszawie. Kobieta miała dziecięce porażenie mózgowe, więc jeździła na wózku i niewyraźnie mówiła, ale była w pełni sprawna intelektualnie. Mimo to urzędniczka odmówiła im ślubu, prosząc o zaświadczenie od psychiatry, który wydał pozytywną opinię. Ale prawo do ślubu wywalczyli dopiero po dwóch latach sądowej batalii.
Jak najskuteczniej zmieniać tę społeczną świadomość?
Są prowadzone kampanie informacyjne, ale one bardzo powoli przynoszą rezultaty. Za to duże znaczenie odgrywają celebryci czy w Olimpiadach Specjalnych ambasadorowie. Oni, za pośrednictwem mediów, najmocniej oddziaływają na ludzi. Nie chodzi tylko o to, żeby ktoś się pojawił na plakacie, ale żeby w pełni rozumiał i wspierał inicjatywy włączające i zmieniające świadomość. Ważne, aby autorytety z różnych dziedzin życia pokazywały swoje zrozumienie, akceptację i zaangażowanie.
Mieliście z waszymi zawodnikami podobne przypadki, jak ten z Radosławem Agatowskim?
Trudno powiedzieć. Jesteśmy organizacją sportową. Ale myślę, że bezpośrednio w klubach trenerzy, instruktorzy i nasi działacze stykają się z życiem prywatnym naszych zawodników i często wspierają ich w rozwiązywaniu przeróżnych problemów dnia codziennego.
Czytaj także:
