Właśnie teraz około 1,9 mln studentów w Polsce mniej lub bardziej uczy się do sesji egzaminacyjnej. Sesji według której metoda 3Z – zakuć, zdać, zapomnieć – dla jednych staje się coraz bardziej pożyteczna mając na uwadze dziwne zwyczaje egzaminatorów.
Uczęszczasz z większą lub mniejszą częstotliwością na wykłady lub ćwiczenia. W końcu popularne „koło”, a później egzamin. I właśnie w tym momencie dla wielu pojawiają się schody niekoniecznie związane z brakiem opanowania materiału, a ze zwyczajami prowadzących na które młodzi ludzie nie mają żadnego wpływu.
Jak zostać bohaterem sesji nie będąc na żadnym wykładzie ani nie mając wiedzy o zagadnieniu, albo jak uwalić przedmiot na który wkuwało się prawie pół roku? Poznaj najbardziej absurdalne historie z polskich uczelni.
1. Ania Guzik, 19 lat, I rok prawa na jednej z wrocławskich uczelni. - To akurat było kolokwium. Prowadzący wiedział z jakiego pochodzę miasta i znał układ polityczny w mojej miejscowości. Zapytał mnie o radę miejską, koalicję, układ sił. Nie wiedziałam. Samo pytanie nawiązywało do tematyki przedmiotu, ale nie było to omawiane na zajęciach, a ja po prostu nie pamiętałam dokładnie. Oblał mnie, bo stwierdził, że to obowiązek obywatela, a obywatel też student.
2. Kasia Skrzypecka, 23 lata, IV rok psychologii. - Praca zaliczeniowa z psychologii klinicznej. Dostałam maila z oceną pracy. Czytam, czytam, czytam, jestem na samym końcu. Trafiam na komentarz – bardzo dobra praca, ale temat raczej na doktorat. Nie zaliczam.|
3. Historia zasłyszana na jednej z imprez. Również prawo. Uniwersytet Szczeciński. Podobno jeden z profesorów widząc ponad 200 prac do sprawdzenia urządza sobie na studentach loterię. Wszystkie prace z biurka trafiają na wysoką szafkę, a następnie z szafki są zrzucane na podłogę w gabinecie. Co spadnie bliżej prawej strony zostaje poddane sprawdzeniu i ocenie. Co spadnie z lewej strony automatycznie dostaje 3.0.
4. Cytat z Fan Page Cytaty wykładowców UW:
- Prof. H. na egzaminie: Dzień dobry. To jak? Ściągi przygotowane?
- Studenci: TAAAAAAK!
Prof.: No to zaczynamy egzamin.
5. Jeden z bardziej renomowanych uniwersytetów w Polsce. Egzamin ze „Wstępu do nauki o państwie i prawie”. Prowadzący słynął z poczucia humoru, ale i nieprzewidywalności. Przed egzaminem od razu zapowiedział, że nie będzie łatwo, a poziom sami sobie narzucą studenci. 80% gorzej przygotowanych od reszty obleje. Wszyscy, przynajmniej oficjalnie, postanowili się nauczyć tyle samo, czyli kilka zagadnień. Rozpoczyna się egzamin pisemny. Profesor pyta: „kto chce 3.0 ręka do góry i podchodzi z indeksem”?
6. Kolejną kontrowersyjną sprawą jest wyrzucanie studenta za drzwi za brak garnitury. Temat widziany na własne oczy – Marcin przyszedł na egzamin z „Komunikacji interpersonalnej” w jeansach i t-shircie.
Prof.: Proszę wyjść. To jest egzamin państwowy.
Marcin: Ale jest też wolność osobista Pani profesor.
Prof.: Proszę wyjść. Do ślubu, gdzie w świetle prawa polskiego zmienia Pan stan cywilny, też Pan pójdzie z krótkim rękawkiem, bo jest wolność osobista?
Na szczęście obyło się bez 2.0. Dzień później udało się zaliczyć „Komunikację interpersonalną” bez większych problemów. Przykład akurat łagodny – podobno znane są historie, gdzie student „wylatuje” za brak garnituru za drzwi z 2.0 w indeksie.
7. Egzamin z „Historii starożytnego Rzymu”. Kolejna autentyczna historia. Pierwsze pytanie:
Prof.: Dokładna data hołdu pruskiego?
Student: Yy, ale to nie ten zakres dat?
Prof.: Dokładna data hołdu pruskiego? To jest pytanie.
Student: 10 kwietnia 1525 r.
Prof.: Dobrze. Zna Pan podstawy, a więc jest Pan uprawniony do kontynuowania egzaminu.
8. Historia znaleziona w sieci. Na jednej ze szkół wyższych na egzaminie prowadzący powiedział do studentów: - Witam Państwa na egzaminie państwowym. Na początku chciałbym się Państwu przedstawić...”.
9. - Mój kolega, student ekonomii wybrał się na pisemny egzamin z prawa. Na zajęciach bywał raczej rzadko, więc nie orientował się dokładnie w planie sesji. Z egzaminu wyszedł bardzo zadowolony. Ale jakie było jego zdziwienie, gdy się okazało, że był to egzamin innego roku u innego wykładowcy - opowiada studentka Monika. To z kolei historia cytowana przez portal wspolczesna.pl.
Jak się okazuje sama sesja egzaminacyjna to często pasmo powodzeń i miło spędzonego czasu. Pytanie tylko, czy takie zachowania prowadzących przystają osobom z tytułem naukowy i są godne uczelni państwowych?
Pewnym jest jednak to, że jak ktoś się dobrze nauczy to, przynajmniej w teorii, powinien zdać.
Jak więc przygotować się do sesji egzaminacyjnej?
Postaw na dobrą organizację nauki. Jesteś jak bateria, która z czasem się rozładuje. Maraton wkuwania wszystkiego na raz nic nie da. Jeśli się uda – będziesz miał szczęście, ale jak umiesz liczyć, to licz na siebie. Naukę rozdziel sobie na etapy i kilka dni. Dziel ją z odpoczynkiem, a nawet rozrywką, np. wyjściem do kina, czy spacerem na lody. Grubsze imprezowanie zostaw sobie na pierwsze dni wakacji studenckich.
Warto uczyć się przy otwartym oknie lub na świeżym powietrzu. Im więcej tlenu dotrze do naszego mózgu, tym będzie on szybciej i wydajniej pracować.
Wykorzystaj tzw. mnemotechniki. To sposób nauki oparty na wyobraźni i skojarzeniach, ułatwiające zapamiętanie, przechowywanie i przypominanie sobie informacji.
Zmień dietę – przynajmniej na czas egzaminów. W aptece można kupić gotowe preparaty ułatwiające zapamiętywanie, otrzymywane zazwyczaj z żółtek jaj lub ziaren soi. To właśnie te produkty są najbogatsze w lecytynę. Jeżeli jednak nie mamy ochoty korzystać z medykamentów, wystarczy sięgnąć po orzechy czy kiełki pszenicy.
Zrezygnuj z kawy – brzmi jak coś niemożliwego, ale jest to prawdziwe. Dla wielu kawa w czasie sesji jest ratunkiem i obok tzw. energy drink'ów pijemy jej więcej niż zazwyczaj. Niestety – szkodzi w nauce. Duże ilości "małej czarnej" źle wpływają na układ krążenia. Kofeina wymywa też z organizmu spore ilości witaminy B i magnezu - substancji odpowiedzialnych za sprawne funkcjonowanie całego układu nerwowego.