Patrząc na program Wianków w stolicy, warto się zastanowić, czy tegorocznej „Sobótki” nie byłoby lepiej przespać. Organizatorzy najwyraźniej kierowali się zasadą: skoro impreza jest za darmo, to i tak ściągnie tłumy. Czy mają rację?
Chcieliśmy o tej kwestii porozmawiać ze Stołeczną Estradą, ale organizatorzy imprezy nie znaleźli dla nas czasu. Najpierw zostaliśmy poproszeni o przysłanie pytań, potem otrzymaliśmy odpowiedź: „Niestety wszyscy jesteśmy już w terenie bo produkcja w toku i nie będziemy w stanie pomoc jeśli chodzi o szybka odpowiedz” (pisownia oryginalna). Zostaliśmy odesłani do materiałów prasowych, z których zatem skrzętnie korzystamy...
Czytamy w nich, że na „pikniku rodzinnym”, jakim są Wianki, „usłyszymy new rave z Wielkiej Brytanii, przeboje Loreen utrzymujące się na światowych listach przebojów, a w końcu klasykę w postaci ponadczasowych kompozycji Pink Floyd w wykonaniu zespołu na czele którego stoi Andy Gibson”.
Jeśli ktoś z Państwa nie wie, kto to jest Andy Gibson (niewykluczone, że żyją na świecie takie osoby), to wyjaśniamy, że my... też nie bardzo wiemy. Wikipedia informuje, że to amerykański piosenkarz country, a po przesłuchaniu kilku utworów na YouTube stwierdzamy, że coś w tym jest. Jeśli natomiast ktoś z Państwa nie wie, co to jest muzyka new rave, wyjaśniamy, że chodzi o połączenie elektroniki i rocka i właśnie taki koktajl zaserwuje nam na Podzamczu New Young Pony Club. Występ Brytyjczyków poprzedzi Mela Koteluk, laureatka Fryderyków 2013 w kategoriach Debiut roku i Artysta roku.
Te koncerty – jak się domyślamy – realizują założenie Wianków: „Impreza daje także możliwość promocji młodym kapelom muzycznym (...)”. Co się jednak stało z drugą częścią zapewnienia: „(...)niezwykle istotną częścią wieczoru jest WIANKOWA GALA GWIAZD – koncert najlepszych zespołów muzycznych w danym sezonie”? Szanowni Państwo, proszę podnieść rękę, kto – jeżeli nie oglądał Eurowizji, a wiadomo, że konkurs ten można oglądać tylko, jeśli jest się odważnym, bowiem ryzyko trwałego uszkodzenia zmysłu estetycznego jest olbrzymie – zna chociażby trzy „przeboje” Loreen, czyli kolejnej artystki, która ma warszawiakom uprzyjemnić Noc świętojańską? A może ktoś zna przynajmniej dwa?
Na szczęście w programie znalazła się prawdziwa gwiazda... a właściwie zespół bazujący na dokonaniach prawdziwej gwiazdy. Pink Floyd UK wyspecjalizował się w nowoczesnych adaptacjach hitów brytyjskiej legendy. Cóż, w tym przypadku przynajmniej naprawdę usłyszymy przeboje.
Z edycji na edycję w Wiankach zastanawia „spójność” linii programowej: dość przypomnieć, że w zeszłym roku dla warszawiaków zagrali m.in. Katie Melua, Edyta Górniak, Ryszard Rynkowski, De Mono, Myslovitz. Jak chwaliła się Stołeczna Estrada na swojej stronie, frekwencja była wówczas rekordowa: „Otwarta formuła oraz wyjątkowo bogaty program artystyczny przyciągnęły nad Wisłę około 100 tyś. osób” (ponownie zachowaliśmy oryginalną pisownię). Rok wcześniej z kolei wystąpili: Brodka, Wilki oraz „gwiazdy” z zagranicy – Kelis i Sunrise Avenue. A jeszcze wcześniej Europe, Kosheen oraz Muniek. Może Państwo dostrzegają jakąś logikę tych wyborów? Nam się nie udaje. Nie do końca wiemy również, jak rozumieć słowa Stołecznej Estrady: „W tym roku organizujemy Wianki nad Wisłą pod raz osiemnasty. Przez te wszystkie lata zmieniała się formuła imprezy, bo tego wymaga zmieniający się świat i nasi odbiorcy”. Jesteśmy trochę przerażeni, bo jeśli rzeczywiście zmieniamy się w kierunku, który odwzorowują Wianki, to raczej nie możemy mówić o rozwoju...
W programie tegorocznej imprezy, oprócz koncertów, znalazły się m.in.: piętnastominutowy pokaz lotniczy zespołu akrobacyjnego „Biało-Czerwone Iskry” z Dęblina oraz akcja „Wianek Dobrych Życzeń”, w ramach której warszawiacy mogli składać życzenia poprzez specjalną aplikacje na Facebooku i ; dla autora lub autorki „najwspanialszych życzeń” została przewidziana nagroda ufundowana przez Gruper.pl: 5-dniowa, dwuosobowa wycieczka do Paryża. Autokarowa. Kolejnym „interesującym” punktem jest pokaz pirotechniczny – element wiankowej tradycji. Ekolodzy na całym świecie informują o zgubnym wpływie, jaki fajerwerki mają zarówno na domowe, jak i dzikie zwierzęta, bezustannie apelują o ograniczanie tej bezmyślnej rozrywki. Natomiast organizatorzy Wianków chwalą się: „Nad Warszawą rozbłyśnie ponad 2 tysiące ładunków pirotechnicznych o łącznej wadze 5 ton”. Brawo.
Na zakończenie warto wspomnieć, że Kraków, którego Wianki razem z warszawskimi należą do największych "ogólnodostępnych" imprez plenerowych w Polsce, w tym roku zupełnie zmienił formułę imprezy. Miasto nie znalazło funduszy na festyn z rozmachem, więc Krakowskie Biuro Festiwalowe - organizator wydarzenia, w którego historii są m.in. występy Lenny'ego Kravitza czy Jamiroquai, postawił w tym roku na... jazz, klasykę i world music, a całe Wianki potrwają tam trzy dni. Ambitnie. Ciekawi jesteśmy, którą wersję – warszawską czy krakowską – wolą nasi Czytelnicy.