Trzech niemieckich historyków wypowiedziało się w sprawie kontrowersyjnego filmu "Nasze matki, nasi ojcowie". Dostrzegając dobre i złe strony tej produkcji, zgodzili się z polskimi zarzutami wobec sposobu, w jaki twórcy przedstawili Armię Krajową.
Mini-serial produkcji ZDF “Nasze matki, nasi ojcowie” od miesięcy wzbudza w Polsce kontrowersje. Cytowana przez dziennik “Polska the Times” PAP przeprowadziła na jego temat rozmowy z niemieckimi historykami.
Klaus Ziemer, dawny dyrektor Niemieckiego Instytutu Historycznego w Warszawie zwrócił w rozmowie z PAP uwagę, że film pokazał po raz pierwszy niemieckiej publiczności "wszechobecność przemocy, brutalne traktowanie rodzimej ludności, mordowanie cywilów, rozstrzeliwanie jeńców”, które miały miejsce w Europie Wschodniej.
Inny historyk, Stefan Troebst z Uniwersytetu w Lipsku zgodził się z opinią, że Polacy, a zwłaszcza AK, są w filmie przedstawieni w sposób nieobiektywny. Jednocześnie jednak dodał, że dużym przełomem był sam fakt pojawienia się żołnierzy polskiego podziemia w filmie. Wedle jego słów Armia Krajowa "właściwie nie istnieje w świadomości Niemców".
Z kolei Andreas Nachama z berlińskiego muzeum Topografia Terroru stwierdził, że tego typu produkcje “zawsze, często w niedopuszczalny sposób, upraszczają wydarzenia z przeszłości" i dodał, że “film utrwala wśród widzów nieprawdziwe stereotypy na temat Polaków”. Nachama uznał ten fakt za karygodny.
Nachama dodał, że choć historycy dokładnie przebadali okres II wojny światowej, to przeciętni Niemcy mają jedynie znikome pojęcie o takich wydarzeniach, jak np. Powstanie Warszawskie.
W ocenie Ziemera filmowe epizody dotyczące Polski zostały opracowane "bardzo niedbale". Historyk tłumaczy to nagłą zmianą scenariusza. (...) "Scenę z AK montowano w pośpiechu, co spowodowało, że wypadła fatalnie". CZYTAJ WIĘCEJ
"Polska The Times"
"Niebezpieczeństwo relatywizacji zbrodni zawsze istnieje, jednak obecnie takie zarzuty uważam za nieuzasadnione" – powiedział Nachama. Jak zaznaczył, od lat 50. stały odsetek Niemców – "od 20 do 25 proc." – przyznaje się do rewizjonistycznych poglądów na historię. "Ale to znaczy, że 75 proc. społeczeństwa rozliczyło się z przeszłością i wyciągnęło z niej wnioski" – mówi historyk. CZYTAJ WIĘCEJ