Rosjanie regularnie prężą imperialne muskuły bez wahania pokazując światu, "kto tu naprawdę rządzi". Twardo mówią w sprawie Syrii, Edwarda Snowdena i dzieł sztuki zrabowanych Niemcom. Gerardowi Depardieu przyznają obywatelstwo, gdy ten nie chce płacić podatków we Francji. Czy Rosja rzeczywiście wraca na pozycję światowego mocarstwa, czy tylko wymachuje szabelką?
Człowiek, który wykradł ściśle tajne informacje dotyczące pracy amerykańskich służb najprawdopodobniej znajduje obecnie się na moskiewskim lotnisku, przez nikogo nie niepokojony planuje swoją dalszą przyszłość: media spekulują, że będzie to azyl polityczny w Ekwadorze lub Rosji. Niektórzy rosyjscy politycy ku bezsilnej wściekłości Amerykanów mówią, że jest to całkiem realny scenariusz.
“Rosjanie nie przepuszczą żadnej okazji, by wsadzić USA palec w oko”, “To policzek wymierzony Obamie i całemu krajowi” – mówią kongresmeni cytowani przez “New York Post”. Ale nie mogą zrobić nic, poza rytualnym grożeniem, że sprawa pogorszy wzajemne relacje obu krajów. Czy Putin coś sobie z tego robi? Nie bardzo.
Co więcej, udzielając pomocy Snowdenowi Rosjanie chcą pokazać, że wrogowie rządu USA zawsze mogą na nich liczyć – tłumaczy w rozmowie z naTemat dr Jacek Zaleśny z WDiNP Uniwersytetu Warszawskiego. Ale Snowden to tylko jeden z kilku w ostatnim czasie przypadków rosyjskiej demonstracji siły.
Gra w kotka i myszkę
Gdy wspólne otwarcie przez Angelę Merkel i Władimira Putina wystawy w Petersburgu zostało nagle odwołane, skandal był tylko o włos: okazało się, że strona rosyjska wycięła z programu przemówienie kanclerz Niemiec, która miała mówić m.in. o tym, że część prezentowanych eksponatów pochodzi z rabunku, jakiego Armia Czerwona dokonała w czasie II wojny światowej. Choć w końcu udało się uniknąć protokolarnej wpadki, rosyjskie stanowisko pozostało niezmienne: wywiezione z Niemiec dzieła sztuki są częścią reparacji wojennych. Kropka.
– Równie zdecydowane stanowisko Rosjanie zachowują w sprawie Syrii – mówi dr Zaleśny. Dodaje, że jest tak od lat, bo już w czasach radzieckich Rosja miała na Bliskim Wschodzie bliskich politycznych sojuszników.
– Rosjanie od dziesięcioleci wspierają m.in. Syrię i Iran. Dostarczają do tych krajów uzbrojenie, realizują tam kontrakty, dlatego nie ma żadnych powodów, by mieli odstąpić od swojego stanowiska – zauważ ekspert zwracając uwagę, że upadek władz w Syrii mógłby oznaczać zerwanie intratnej współpracy gospodarczej.
Do długiej listy przemyślanych zagrywek rosyjskiej dyplomacji możnaby też dopisać polskie postscriptum, w postaci sprawy wraku prezydenckiego tupolewa, którym Rosjanie nieustannie grają z nami w kotka i myszkę. I podobnie jak innym państwom, trudno nam będzie coś z tym zrobić, bo Rosja jest dziś po prostu zbyt silna. Dyplomatycznie, militarnie i gospodarczo. Tylko czy na pewno tak jest? Czy siła Rosji jest tak duża, jak się nam może wydawać.
Kolos na glinianych nogach?
Igrzyska w Soczi? 50 mld dolarów. Mistrzostwa świata w piłce nożnej 2018? Kolejne 20 mld. Te liczby robią wrażenie, pokazując, że rosyjska gospodarka zdaje się radzić sobie dobrze w niespokojnych czasach kryzysu. Jeśli jednak przyjrzeć się bliżej, to widać, że na idealnym obrazie modernizującego się i inwestującego kraju widać wyraźne rysy – pieniądze na sportowe imprezy są marnotrawione, rozkradane, prace posuwają się wolno i już zaczynają pojawiać się pytania, czy Rosjanom nie zabraknie w pewnym momencie gotówki.
Dr Zaleśny mówi wprost: Rosja nie jest gospodarczą potęgą. – Jej bogactwa naturalne wciąż są istotne, ale rewolucja gazu łupkowego zmniejsza ich znaczenie – mówi politolog podkreślając, że Rosjanie przespali wielką technologiczną zmianę, która w najbliższym czasie może wysadzić ich z siodła. Gdy Chiny i USA intensywnie rozwijały swoje programy zorientowane na łupki, Rosja stała obojętnie z boku.
Warto dodać, że także mityczny “kurek z gazem”, czyli podstawowy rosyjski straszak na UE, traci swą siłę przekonywania. – Już wydobywany amerykański gaz łupkowy i zdiagnozowane jego chińskie złoża sprawiają, że w ostatnim czasie Gazprom był zmuszony renegocjować umowy z państwami Europy i obniżać ceny – zauważa dr Zaleśny.
Skąd więc potęga Rosji? Być może chodzi o siłę militarną. Nie do końca, ponieważ eksperci są zgodni, że rosyjski arsenał choć duży i zasobny, nie jest najwyższej jakości. Nasz bloger Mikołaj Kozak, który pasjonuje się Rosją, twierdzi jednak, że kraj ten ma ogromną militarną siłę tyle tylko, że rozproszoną i nie do końca dostępną naszej obserwacji.
Tłumaczy, że prężnie działające służby wywiadowcze starannie spowijają tajemnicą realny militarny, naukowy i techniczny potencjał kraju. – Co więcej, nigdy nie wiadomo, komu Rosjanie zechcą udostępnić swoja broń – dodaje nasz bloger wyraźnie sugerując, że Rosja jest nieprzewidywalna.
Nadrabianie dyplomacją
Obaj nasi rozmówcy zwracają uwagę na jeszcze jedną sprawę: Rosja ma najprawdopodobniej najlepszą dyplomację na świecie. – Jej potęga była budowana od dziesiątków lat, a rosyjskie interesy na arenie międzynarodowej są bardzo precyzyjnie zdefiniowane i z żelazną konsekwencją realizowane – zauważa dr Zaleśny. Podkreśla też, że polityka zagraniczna kraju jest zaimpregnowana na wewnętrzne, krajowe tarcia i konflikty, które mogłyby osłabiać jej skuteczność.
Mikołaj Kozak sugeruje, że umiejętne rozgrywanie takich spraw, jak historia Snowdena sprawia, że Rosjanie działalnością dyplomatyczną sprytnie nadrabiają realne słabości swojego potencjału gospodarczego czy militarnego. – Często są to działania tylko na poziomie słów, za którymi nie idą czyny – mówi.
Niemniej jednak prężenie muskułów, demonstrowanie siły, pozowanie na twardych, nieustępliwych i bezkompromisowych (nielicząca się ze stratami cywilnymi pacyfikacja terrorystów w teatrze na Dubrowce czy w Biesłanie), połączone z gwarantowaną przez służby aurą tajemnicy okrywającą realny potencjał kraju, wciąż sprawia, że Rosjanie skutecznie grają w światowej ekstraklasie.
Rosyjska dyplomacja zawsze kiedy to możliwe stara się utrzeć Amerykanom nosa. Sprawa Snowdena to sygnał wysłany światu: “zobaczcie, w rzekomo liberalnej Ameryce inwigiluje się społeczeństwo i prześladuje ludzi walczących o prawdę”.
Statystyki i twarde dane o uzbrojeniu mogą nie wyglądać imponująco, ale siła starych służb oraz konszachty z Iranem i innymi państwami Bliskiego Wschodu sprawiają, że Rosji nie można lekceważyć.