W próbkach pobranych z miejsca katastrofy smoleńskiej nie znaleziono materiałów wybuchowych lub produktów ich degradacji. Tak poinformowała Naczelna Prokuratura Wojskowa. W pobranych materiałach stwierdzono tylko obecność nitrogliceryny, która znajdowała się w pojemniku po lekarstwie zawierającym tę substancję. – To sprawozdanie nie jest opinią o tym, czy doszło do wybuchu czy nie – zaznaczył płk Ireneusz Szeląg.
Podczas dzisiejszej konferencji prasowej płk Ireneusz Szeląg poinformował o wynikach badań próbek pobranych ze szczątków tupolewa (134 próbki) oraz gleby znajdującej się na miejscu katastrofy smoleńskiej((124 próbki), które przeprowadziło Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Policji. Rezultaty analizy mówią, że w próbkach nie wykryto obecności materiałów wybuchowych.
W pojemniku z napisem "Nitromint" odnaleziono wprawdzie nitroglicerynę, ale "Nitromint" jest lekiem nasercowym, który zawiera w składzie tę substancję. Biegli wykryli także difenyloaminę, paradifenyloaminę i siarkę, które nie są materiałami wybuchowymi. – Nie ujawniono też cząsteczek charakterystycznych dla materiałów wybuchowych zawierających aluminium – dodał płk Szeląg. NPW zapewniła, że próbki dotarły z Rosji w stanie nienaruszonym.
Płk Szeląg podkreślił, że Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Policji jest doświadczoną instytucją, która dysponuje najnowocześniejszym sprzętem i na co dzień bada materiały pochodzące z miejsc, w których doszło np. do eksplozji. NPW podkreśla, że przedstawione sprawozdanie nie jest opinią, która rozstrzyga, czy na pokładzie tupolewa doszło do wybuchu. Pełna opinia biegłych zostanie sporządzona i zaprezentowana później, po przeprowadzeniu dalszych czynności śledczych, m.in. po przeanalizowaniu próbek pobranych ze zwłok ofiar katastrofy.
Rosja oddała pistolety funkcjonariuszy BOR
Przed rozpoczęciem konferencji pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy mec. Stefan Hambura przedstawił wniosek o wyłączenie płk. Szeląga oraz prokuratora ppłk. Janusza Wójcika ze wszystkich czynności związanych ze śledztwem smoleńskim. Naczelny prokurator wojskowy Jerzy Artymiak nie przychylił się do tej prośby.
Na początku konferencji NPW poinformowała, że strona rosyjska przekazała dzisiaj Polsce siedem pistoletów typu Glock-17 oraz amunicję. Przedmioty te odnaleziono na miejscu katastrofy smoleńskiej. Należały do agentów BOR, którzy znajdowali się na pokładzie tupolewa.