
Nauczycielka skazana za zamordowanie pasierba zrezygnowała z pracy. Taki jest finał sprawy, którą od wczoraj żyje cała Polska. Mariusz Szczygieł przyznaje, że taki właśnie był jego zamiar, aby Renata K. przeszła na emeryturę. Nie spodziewał się jednak, że jego artykuł spowoduje nagonkę na byłą już nauczycielkę. – Ci, którzy chcieliby zrobić krzywdę Renacie K., nie będą się niczym różnić od niej, z czasów gdy robiła krzywdę swojemu pasierbowi – mówi w rozmowie z naTemat.
Mariusz Szczygieł popełnił błąd publikując reportaż, którego treść umożliwiała poznanie imienia i nazwiska głównej bohaterki w ciągu zaledwie kilku minut (nie, nie zamierzam podawać sposobu dotarcia do tej informacji). Szczygieł, w pogoni za poczytnym materiałem, zdecydował się postawić w roli boga. (...) Szczygieł zdecydował, że Ewa T. zasłużyła na śmierć cywilną i postawił się ponad prawem na tę śmierć ją skazując. Jest to rzecz niewybaczalna. CZYTAJ WIĘCEJ
Czy Renata K. została wystawiona przez Szczygła na osąd publiczny? – W pierwszej chwili miałem takie wrażenie – mówi Konrad Piasecki. Dziennikarz RMF FM miał wątpliwości, czy osoba która ma zatarty wyrok, nie zostanie wystawiona na publiczny lincz. – Później doszedłem jednak do wniosku, że sytuacja, w której osoba skazana za zakatowanie dziecka pracuje w szkole, jest wysoko niepokojąca. Nie twierdzę, że ma być poddawana ostracyzmowi do końca życia. Ale rolą mediów było wymuszenie na niej pewnej refleksji i to się Szczygłowi udało – mówi Piasecki.
Zemsta Polaków
– Nie spodziewałem takiej reakcji Polaków – mówi Mariusz Szczygieł. Dziennikarz przekonuje, że nie było jego intencją, aby zaszczuć Renatę K.. Przeciwnie. Starał się zrobić wszystko, aby nie można było ustalić jej personaliów. – Zatarłem każdy szczegół, który mógł doprowadzić do tej pani. Mój tekst czytały trzy osoby i wklejały każde zdanie do Google, aby sprawdzić czy jest możliwość dotarcia do Renaty K. Nie było – mówi naTemat Mariusz Szczygieł.
Mariusz Szczygieł nie chciał, aby jego artykuł miał charakter interwencyjny. Twierdzi również, że nie udało się go napisać inaczej. – Ta pani odpokutowała za śmierć dziecka swojego konkubenta, spędzając odpowiedni czas w więzieniu. Ci, którzy chcieliby zrobić krzywdę Renacie K., nie będą się niczym różnić od niej, z czasów, gdy robiła krzywdę swojemu pasierbowi. Lincz na niej, to najgorsze co można zrobić – uważa autor artykułu w "Dużym Formacie".
Szczygieł twierdzi, że doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak bardzo poruszająca jest sprawa, nad którą pracował przez pół roku. – Zajęło mi to tyle czasu nie tylko dlatego, że długo zbierałem informacje, ale także dlatego, że nie mogłem psychicznie się za niego zabrać. Jestem dość odpornym człowiekiem, a ten tekst pisałem na raty. Myślałem, że jestem chirurgiem reportażu. Okazało się, że nie jestem – mówi.
Wyniki ankiety naTemat
W pytaniu bardziej szczegółowym aż 62 proc. stwierdziło, że wyroku za dzieciobójstwo nie powinno się zacierać. Z kolei 19 proc. czytelników naTemat uważa, że zatarcie wyroku w przypadku dzieciobójstwa powinno następować trudniej niż obecnie np. po odpowiednich badaniach psychologicznych lub dłuższym niż 10 lat okresie czasu.

