![[url=http://shutr.bz/1aoXVUW]Gerard Depardieu[/url] przyznał wreszcie, że bardziej już czuje się Rosjaninem, niż Francuzem](https://m.natemat.pl/6854304825fd7d95a2c768f364758eae,1680,0,0,0.jpg)
Reklama.
Aktor promuje film "Rasputin", w którym gra główną rolę. Podczas konferencji prasowej w Moskwie powiedział, że już właściwie uważa się za Rosjanina. – Francuzi mnie zdradzili – grzmiał znany aktor. Choć jednocześnie podkreślał, że "jego serce jest francusko-rosyjskie".
Depardieu chwalił też Władimira Putina, z którym, jak przyznał, się przyjaźni. – Ma bardzo silną osobowość. Rosja teraz go potrzebuje – mówił o Putinie aktor. Przyjaźń obu panów jest tak głęboka, że Depardieu, zanim zagrał rolę Rasputina, przesłał scenariusz filmu właśnie rosyjskiemu prezydentowi, by ten sprawdził, czy nie ma tam przekłamań odnośnie historii kraju.
Prezydent scenariusz zaakceptował, Depardieu zagrał. Rasputin to, oczywiście, film o znanym rosyjskim szarlatanie, który trafił na dwór cara Mikołaja II. Znany był głównie z bycia "uzdrowicielem" i "świątobliwym mężem", choć pozycję na carskim dworze zapewniła mu caryca Aleksandra Fiodorowna caryca, której bardzo zależało na wyleczeniu swojego syna z hemofilii. Ponieważ Rasputinowi udało się kilka razy zatamować krwotoki młodego Aleksandra, Fiodorowna przyznała mu specjalne miejsce na dworze. Od tamtej pory szarlatan przebywał w otoczeniu cara.
Ostatecznie Rasputin zginął w wyniku zamachu spiskowców. Jego postać wciąż owiewa legenda. W kulturze masowej spopularyzował go zespół Boney M.
Źródło: TVN24