Niektórzy lekarze zwracają uwagę, że suplementy diety i witaminy, których skuteczność została potwierdzona w poważnych badaniach, można policzyć na palcach jednej ręki. Sporo jest natomiast dobrze ugruntowanych analiz wskazujących, że zbyt częste zażywanie takich specyfików jest... szkodliwe dla zdrowia.
Kwasy tłuszczowe omega-3 zmniejszające ryzyko chorób serca, wapno i witamina D stosowane przeciwko osteoporozie u starszych kobiet, a także kwas foliowy przyjmowany przez kobiety w ciąży, który zmniejsza ryzyko defektów rdzenia kręgowego u noworodków – to jedyne spośród ponad 51 tys. dostępnych na amerykańskim rynku suplementów diety, których pozytywne dla ludzkiego zdrowia efekty potwierdzono naukowo. Czy to możliwe? Dr Paul A. Offit twierdzi, że tak właśnie jest.
Samotna krucjata doktora Offita
Dr Offit nie jest w USA postacią anonimową. Swego czasu był jednym z głównych aktorów elektryzującego opinię publiczną sporu dotyczącego szczepionek: stając na gruncie naukowym, bronił obowiązkowych szczepień dzieci z taką zaciętością, że jak pisze “The New York Times”, zaczął dostawać od ich przeciwników listy z pogróżkami. Ostatnio o Officie znów zrobiło się głośno za sprawą książki “Do You Believe in Magic? The Sense and Nonsense of Alternative Medicine”. Szef oddziału chorób zakaźnych w filadelfijskim Szpitalu Dziecięcym wziął tym razem na celownik medycynę alternatywną, ostro rozprawiając się m.in. z suplementami diety.
Jakie więc znane środki odrzuca popularny medyczny “pogromca mitów”? Poza różnego rodzaju suplementami, Offit z lekceważeniem pisze też o witaminach, hormonach bioidentycznych, akupunkturze, masażach i “cudownych” lekach na raka. Wedle recenzenta “The New York Timesa” autor dostrzega jednak pewną pozytywną rolę niektórych z nich, przyznając, że efekt placebo w pewnych przypadkach może wydatnie pomagać choremu pacjentowi. Czy jednak Offit nie jest tylko radykałem, któremu nie powinniśmy ufać? Zapytaliśmy o to ekspertów.
Ile są warte badania za pieniądze koncernów?
Prof. Paweł Januszewicz jest dyrektorem ds. naukowych Narodowego Instytutu Leków. W rozmowie z naTemat przyznaje, że w argumentacji amerykańskiego lekarza jest dużo racji. Co więcej, jego własny sceptycyzm wobec suplementów diety jest nawet dalej posunięty: – Jest ogromna ilość dobrze ugruntowanej, naukowej literatury, która dokumentuje, że ludzie nadmiernie często sięgający po suplementy i witaminy żyją krócej – zauważa Januszewicz.
Ekspert Narodowego Instytutu Leków dodaje, że w większości przypadków badania rzekomo potwierdzające skuteczność dostępnych w aptekach środków są albo sprzeczne z innymi analizami, albo niekompletne, albo oparte na błędnej metodologii.
Ale nieuczciwych praktyk producentów suplementów jest znacznie więcej: proszący o anonimowość lekarze, z którymi udało się nam porozmawiać, mówią np. zaniżaniu deklarowanej zawartości konkretnych składników suplementów, sugerowaniu w reklamach, że suplement to lekarstwo, czy nakłanianiu aptekarzy, by suplementy ustawiali na półkach obok leków, co jest niezgodne z prawem.
– Właściciele aptek są dodatkowo wynagradzani przez dostawców, tak więc często opłaca się im nawet zapłacić karę za to, że mieszają suplementy i leki – mówi nasz rozmówca, lekarz z Warszawy.
Suplementy kontra warzywa Dr Krzysztof Piwowarczyk, lekarz i bloger naTemat, zauważa, że suplementy diety funkcjonują w swego rodzaju niejasnej strefie – w reklamach sugerowane jest ich działanie wspomagające, w domyśle lecznicze (w niektórych niedomaganiach np. w chorobie lokomocyjnej albo zaburzeniach potencji), a z definicji są jedynie „dodatkiem do diety”.
Na tym polu odbywa się subtelna żonglerka słowna dla zachowania wymogów prawa. Nie ma również ustawowej kontroli jakości suplementów. – Co do zasady, producenci nie ponoszą odpowiedzialności za ewentualne nietrzymanie norm, ponieważ nie są kontrolowani – ocenia dr Piwowarczyk.
Niekiedy suplementy diety zawierają składniki farmakologicznie aktywne np. zioła. Jeśli te same składniki są zawarte w produktach zarejestrowanych w kategorii leków dostępnych bez recepty mają one opisane w ulotce działanie, przeciwwskazania lub inne środki ostrożności. Suplementy tych informacji nie posiadają, bo nie muszą.
Dr Piwowarczyk również na ogólnym poziomie zgadza się z tezami Paula A. Offita w stosunku do niekiedy sugerowanej leczniczej roli suplementów, twierdzi jednak, że być może amerykański lekarz jest w swych ocenach zbyt radykalny. - Należy jednak pamiętać, że z zasady suplementy nie leczą, ale są jedynie dodatkami do diety, a więc produktami spożywczymi – ocenia i w zgodzie z opinią prof. Januszewicza zauważa, że zdrowo odżywiający się człowiek nie potrzebuje kupować dodatkowych witamin i suplementów.
Prof. Januszewicz podaje jednak trzy grupy wyjątków od tej reguły: – Suplementy są wskazane dla osób po ciężkiej chorobie, dla kobiet w ciąży oraz ludzi starszych, którzy z powody wieku mają często gorsze wchłanianie. W ich przypadku zwykła dieta może nie wystarczyć – mówi profesor.
– Generalnie jednak trzeba pamiętać, że żadne suplementy nie zastąpią zdrowej, zróżnicowanej diety. Nie ma lepszego źródła naturalnej kompozycji witamin niż warzywa – zapewnia prof. Januszewicz.
[Offit] jest rzecznikiem racjonalnej, naukowej medycyny (i medykamentów), których skuteczności dowiodły całościowe, powtarzalne testy kliniczne. Wszystkie inne specyfiki, nieważne jak bardzo wzbudzające zaufanie, gorąco polecane czy w oczywisty sposób stuprocentowo wspaniałe, Offit określa jako niebezpieczne, lub w najlepszym razie "o niepotwierdzonej skuteczności". CZYTAJ WIĘCEJ
prof. Paweł Januszewicz
Dyrektor ds. Naukowych Narodowego Instytutu Leków
Badania realizowane za pieniądze koncernów farmaceutycznych są tak skonstruowane, żeby wynik był zgodny z oczekiwaniami klienta.