Informacja o zwolnieniu Janusza Weissa wywołała spore zamieszanie. Dziennikarz, mimo ogromnego doświadczenia i uznania słuchaczy, martwi się o swoją przyszłość. Trudno się dziwić, pracował w jednym miejscu przez 23 lata. Jego los skłania nas do refleksji: co my byśmy zrobili w podobnej sytuacji. Czy w dzisiejszych czasach tak łatwo się przekwalifikować i zmienić zawód? Doradcy zawodowi radzą, by o takiej możliwości pomyśleć jeszcze przed... zwolnieniem.
Janusz Weiss zwolniony z Radia ZET. Ta informacja zaskoczyła w poniedziałek nie tylko słuchaczy, ale i samego zainteresowanego. Weiss po 23 latach pracy, musi pożegnać się z rozgłośnią.
Zwolnienie doświadczonego Weissa pokazuje, że widmo utraty pracy i konieczność szukania nowej ciąży nad każdym z nas. – Nie ma dzisiaj świętości, każdy musi nieustannie myśleć nie tylko o konieczności zmiany pracy, ale też o ewentualnym przekwalifikowaniu. Bogate doświadczenie i uznane nazwisko nie wystarczą, by czuć się w pełni komfortowo. Trzeba mieć plan B na swoją karierę zawodową – zauważa Sylwia Hofman, doradca zawodowy i psycholog.
Portal pracuj.pl opublikował dwa lata temu wyniki ankiety, w której pytał internautów, na jakie zmiany w życiu zawodowym byliby w stanie się zgodzić. Okazało się, że 94% respondentów wyraziło gotowość do przekwalifikowania się, gdyby dzięki temu mieli zdobyć pracę.
Co najczęściej sprawia, że ludzie są zmuszeni do przekwalifikowania? - Często jest to wiek powyżej 45 roku życia lub dyskryminacje ze względu na wiek czy problemy zdrowotne – uważa Sylwia Hofman. Nasza rozmówczyni zwraca także uwagę, że do reorganizowania kariery zmusza np. sytuacja, gdy zamykane są wielkie miejsca pracy np. stocznie.
Szkolenia, które prowadzi nasza rozmówczyni, cieszą się dużą popularnością. Przychodzą na nie również osoby starsze. Wiedzą, że nie mają wyjścia z sytuacji i muszą się przekwalifikować. Młodzi są bardziej elastyczni. Łatwiej jest im zmienić zawód.
Dagmara Sompolska studiuje socjologię. Jej wykładowcy często powtarzają o zmianach, jakie nieustannie dokonują się na się rynku pracy. – Wszystko jest nieprzewidywalne. Każdy student, zwłaszcza kierunku humanistycznego lub społecznego, musi się spodziewać, że jeden zawód może być niewystarczający – mówi studentka Uniwersytetu Warszawskiego.
Młoda kobieta zdaje sobie sprawę, że jej pokolenie będzie musiało posiadać kilka zawodów, by być konkurencyjnym na rynku pracy. Elastyczność i wielobranżowość zaczynają być bardzo istotne. – Jednak to przekwalifikowanie nie zawsze jest tak łatwe jak kiedyś, chociażby przez ustawę dotyczącą odpłatności za drugi kierunek studiów. Dawniej takich opłat nie było – dodaje ze smutkiem.
Łatwiej jest osobom, które zmieniają miejsce pracy na zbliżone do poprzedniego. Wtedy zazwyczaj nie ma większego problemu z adaptacją, bo wymagane są podobne umiejętności. – Socjologia ułatwi mi odnalezienie się w public relations, z którym wiążę przyszłość – mówi Dagmara. I dodaje. – Wiem, że będę potrzebować kolejnego zawodu, więc skupiam się na językach obcych i myślę o rozpoczęciu kursów informatycznych. Jestem też pewna, że po skończeniu studiów dalej będę się dokształcać, chociażby za pomocą kursów czy szkoleń.
Rok temu opublikowaliśmy artykuł o różnicach między polskimi a zagranicznymi studentami. W naszym kraju panuje przekonanie, że zmiana kierunku studiów zawsze oznacza stratę czasu. Szczególnie ciekawą historię ma Ala Gadomska, która kilkakrotnie zmieniała plany dotyczące swojej edukacji. Studiowała m.in. medycynę, biologię, etnologię, a za swoje zmiany decyzji często była krytykowana przez znajomych. – Zdarzają się jednak wyjątki. Znam rodziny, które wspierają osoby, które jeszcze w czasie edukacji zmieniają swoje plany zawodowe – zaznacza Sylwia Hofman.
Niewątpliwie, zmiana miejsca pracy, a tym bardziej jej rodzaju, należy do szczególnie stresujących przeżyć. Koszt psychiczny związany ze zmianą zależy od tego, jak bardzo dana osoba jest zmotywowana. – Jeśli ktoś bardzo chce zmienić swoją sytuację, to obciążenie jest zdecydowanie mniejsze – zaznacza Sylwia Hofman, która wyjaśnia, że istnieją pewne prognozy mówiące, że w najbliższych latach będziemy mieli do czynienia z częstszą potrzebą przekwalifikowania. – I choć badania statystyczne poświęcone przekwalifikowaniu zbytnio upraszczają rzeczywistość, to posiadanie planu B jest zawsze korzystne – podsumowuje.
Absolutnie się tego nie spodziewałem. Spadło to na mnie jak grom z jasnego nieba. Właśnie miałem jechać na wakacje i zrobiłem sobie już dwie audycje na zapas. I dowiedziałem się, że tej audycji mam już nie prowadzić.