
W zawodowym boksie stoczył 25 walk i wszystkie zwyciężył. Aż 19 razy przez nokaut. Niektórzy już nieśmiało sugerują, że oto pod okiem trenera Andrzeja Gmitruka, rośnie nam nowy Tomasz Adamek. I że przyszła gwiazda polskiego boksu nazywa się Mateusz Masternak. Czy jednak na takie słowa nie jest za wcześnie? Czy bokser nie jest kolejnym polskim sportowcem, człowiekiem zdolnym, którego zbyt szybko kreuje się na gwiazdę? Postanowiliśmy to sprawdzić.
REKLAMA
Zaczęliśmy od kluczowego w tej kwestii pytania. Jak to jest z tym bilansem Polaka? On naprawdę ma tak wielkie umiejętności czy też po prostu dobierano mu beznadziejnych rywali?
Trener zawodnika, Andrzej Gmitruk, próbuje nas przekonać, że chodzi o pierwszą ewentualność. - Mogę pana zapewnić, że "Master" ma wiele zalet. Posiada silny cios i, co rzadkie dzisiaj, umie mocno uderzyć z obu rąk. Ma też naprawdę imponującą intensywność zadawania tych ciosów.
W sobotni wieczór rywal Polaka, Michael Simms, w zasadzie nic nie pokazał. Bronił się, był pasywny, zadawał mało ciosów. Gmitruk: - To nie jest jakiś pierwszy lepszy ogórek. On dopiero drugi raz w swojej karierze przegrał przed czasem. A bił się z gwiazdami, z najlepszymi. Chociażby z Niemcem Marco Huckiem.
Owszem, bił się. Gmitruk ma rację. Tyle tylko, że z żadnym poważnym rywalem nie wygrał. Zresztą o klasie dotychczasowych rywali "Mastera" tak wypowiada się Szymon Kurek, prowadzący bloga o boksie: - Jego dotychczasowi rywale w żadnym wypadku nie kwalifikują się do jakiejkolwiek czołówki.
Ale i Kurek docenia talent polskiego pięściarza. Mówi, że jest bokserem, prospektem na przyszłość. I że już teraz jest z całą pewnością w najlepszego dziesiątce rodzimych bokserów. Bez podziału na wagi.
A konkretne zalety? - Masternak ma moim zdaniem kapitalne warunki fizyczne na klasowego cruisera, a być może w przyszłości także na zawodnika wagi ciężkiej. Poza tym boksersko ma poukładane w głowie, co oznacza, że mimo młodego wieku wie kiedy może odważnie zaatakować, a kiedy trzymać gardę. Wyróżniłbym także całkiem przyzwoity balans ciałem i dobry prawy prosty, ale to jest jeszcze spokojnie do wytrenowania/przetrenowania. Z jego talentem na pewno - analizuje Kurek.
Masternak zawodnikiem jest innym, nietypowym. We Wrocławiu swój czas dzieli między salę treningową a szkołę wyższą, jest bowiem na drugim roku wychowania fizycznego na tamtejszej AWF.
Ale nie tylko to odróżnia Masternaka. Charakterystyczna jest muzyka, która stale mu towarzyszy przy wejściu na ring. Tomasz Adamek przemieszcza się w rytm hymnu polskich emigrantów w Stanach - "Pamiętaj Funky'ego Polaka. Wartość muzyczna znikoma.
Gdy na ring wchodzi Pudzian, jest jeszcze gorzej. "Dawaj na ring, dawaj na ring. Zaraz cię zniszczę" - słyszymy. A wy możecie posłuchać. Ostrzegamy, straszne:
A Masternak? Przy wejściu towarzyszy mu Kazik Staszewski:
Z biegiem czasu coraz częściej mówi się, że "new Adamek is born". Kurek radzi jednak nieco ostudzić entuzjazm. - Do osiągnięć Adamka Masternakowi brakuje jeszcze bardzo wiele. Mateusz dopiero niedawno podpisał kontrakt z poważną niemiecką grupą promotorską Sauerland Event, także wszystko jeszcze przed nim. Ja traktuję Mastera jako zupełnie odrębny przypadek, nieanalogiczny do kariery Adamka. I to jest najrozsądniejsze i najzdrowsze podejście do sprawy - tłumaczy.
Jak udało nam się ustalić, najbliższą walkę Masternak stoczy 31 marca, niemal na pewno w Niemczech. Rywal nie jest jeszcze znany.
