Mieszkający na stałe w Nicei Sławomir Mrożek odbierze dzisiaj doktorat honoris causa Uniwersytetu Śląskiego. Z tej okazji odwiedzi Kraków i Katowice, gdzie jednocześnie promować będzie drugi tom “Dziennika”. My na tę okoliczność przepytaliśmy pisarzy: poprosiliśmy troje, by zdradzili nam, co lubią najbardziej w twórczości jednego z najbardziej poczytnych polskich dramaturgów.
O skojarzenia z twórcą “Tanga” zapytałam kilkoro polskich pisarzy. Nie wszyscy mieli do jego twórczości stosunek emocjonalny, np. Mikołaj Łoziński, który jednak podzielił się z nami pyszną anegdotką, kojarzącą mu się z tą wizytą. – Pamiętam taki rysunek Mrożka, bodajże z “Gazety”, który ukazał się, gdy pisarz po raz pierwszy wracał do Polski z Meksyku. Przedstawiał ojca siedzącego w fotelu i chłopca, który pyta: – Tato, dlaczego Mrożek wraca do Polski? A ojciec odpowiada: – Pewnie czegoś zapomniał!
Krystyna Kofta: Przepadam za Mrożkiem-rysownikiem!
Sławomir Mrożek zakończył pierwszy etap swojej emigracji w 1996 r., drugi raz wyjechał z kraju w 2008 r. z powodów zdrowotnych – kilka lat wcześniej przeszedł ciężki udar mózgu. O trudnościach, będących pozostałością choroby, wspomniała Krystyna Kofta, która miała przyjemność poznać Sławomira Mrożka
w 80-lecie jego urodzin, gdy odbierał Złoty Medal Zasłużony Kulturze z rąk ministra Bogdana Zdrojewskiego. –
Jestem dużą wielbicielką twórczości Mrożka, tak bardzo chciałam być na zorganizowanym z okazji jego jubileuszu Festiwalu “Mrożek na XXI wiek”, że przyjechałam ze złamaną nogą – wspomina pisarka. – Minister Zdrojewski namawiał pana Sławomira na to, żeby docenił mój wysiłek i złożył dedykację w moim egzemplarzu pierwszego tomu “Dziennika”, co ten uczynił, nie bez trudu. Wtedy spostrzegłam, jak duży to dla niego wysiłek! Jego “Dziennik” trafił zresztą do mojej kolekcji ksiąg – grubych tomów, wśród których są np. “Myśli” Pascala. Zaglądam do nich co rano, gdy zaczynam pracę, kartkuję przy śniadaniu.
Mrożek na audiobooka
Zapytana o ulubione motywy i utwory mistrza, Krystyna Kofta odpowiada: – Kiedyś z przyjemnością czytałam “Tango”, to było coś świeżego i nowego. Parę cytatów z tego tekstu weszło do potocznej polszczyzny. Lubiłam też “Indyka”. Myślę, że Mrożek-dramaturg ma wiele wspólnego z Gombrowiczem, są spokrewnieni literacko! Najbardziej zawsze przepadałam jednak za jego rysunkami w “Przekroju”. Opublikowany w osobnym albumie cykl “Polska w obrazach” w ogóle się nie zestarzał! Jak to jest świetnie narysowane, te jego ludziki! Nic w naszej polskiej mentalności się od tego czasu nie zmieniło, wszystkie stwierdzenia Mrożka są nadal aktualne. Myślę, też, że nasi rysownicy satyryczni – Mleczko, Czeczot, Raczkowski – wszyscy są trochę z Mrożka!
Andrzej Stasiuk: “Indyka” używaliśmy w praktyce
Autor “Murów Hebronu” przysłał nam króciutką impresję, nasyconą atmosferą swojej burzliwej młodości. Napisał: – ...za dawnych czasów, w latach wczesnych 80., wśród pewnej niewelkiej grupy młodych ludzi na Grochowie bardzo popularne były cytaty z “Indyka”. Zwłaszcza cytaty z rozmów chłopów. Używalismy ich, ilekroć przychodziła nam ochota na konsumpcję krajowego wina: “Zaś u Macieja zaskroniec wpadł do barszczu” na przykład. Niezwykle ubogacało nas to duchowo i niejako nadawało sens naszej egzystencji w tamtych nieco bezsensownych czasach. Innych sztuk Mrożka nie używaliśmy w praktyce....
Olga Tokarczuk: Zorientowałam się, że mówię Mrożkiem
Twórczyni “Domu dziennego, domu nocnego” i “Momentu niedźwiedzia” uchyliła zaś przed nami rąbka rodzinnej namiętności do Mrożka: – Uświadamiam sobie teraz, jak długo i jak dyskretnie Sławomir Mrożek jest obecny w moim życiu i wydaje mi się, że właściwie od początku. Najpierw pojawił się jako autor rysunków, które jako dziecko znajdowałam w górach "Przekrojów" u babci, i których wyrazistą prostotę starałam się desperacko pojąć. Nie wiem, czy je rzeczywiście dobrze rozumiałam, ale robiły na mnie ogromne wrażenie. Potem okazało się, że dziwne i żartobliwe dialogi rodziców to Mrożek. Szybko sie ich nauczyłam i dopiero potem zdałam sobie sprawę, że mówię Mrożkiem. I w końcu mój własny czytany Mrożek – zawsze z poczuciem, że mam do czynienia z fenomenem absolutnego słuchu językowego, przenikliwości i gorzkiego humoru.
Już zawsze będzie sie mówiło o wszelkim absurdzie i paranoi "jak z Mrożka" i w ten sposób jego nazwisko dołączy to tych innych żyjących w przysłowiach, Zabłockich czy Piekarskich. I nawet jeżeli ludzie zamienią literaturę na wirtualne światy obrazów, to Mrożek i tak wygra. Pisarz, którego postaci, ich dialogi, powiedzenia i historie przenikają do życia codziennego ludzi, powinien się czuć spełniony, bo to prosty i ewidentny dowód, jaką moc może mieć literatura.