Janusz Palikot zaapelował, by ścigać "faszystów - narodowców", wsadzać ich do więzień, pluć na nich, wyśmiewać ich bliskich i znajomych. Tym samym zastosował metodę, którą sam uważa za faszystowską. "Coś lub kogoś podpalą, pobiją, zagrożą lub chociaż powydzierają gęby" – już niedługo ten opis narodowców lepiej pasować może do palikotowców.
– Jeśli będziemy powoływać się na prawo, to stracimy wszystko. Demokracja zawsze przegrywa – pisze dziś na swoim blogu w naTemat Palikot. To kolejny wpis, w którym wzywa do powszechnej kampanii tępienia faszystów. W poprzednim zaproponował cokolwiek kontrowersyjne metody: fotografowanie "mordy za mordą", publikację na plakatach danych osobowych "faszystów", plucie na nich, wsadzanie do więzień, gnębienie w miejscach pracy, wyśmiewanie znajomych i bliskich. "Nie chcemy stać z boku. Złapiemy ich za mordę!" – obiecał.
Faszyzm za faszyzm
Sporo słyszeliśmy już wezwań do rozprawy ze skrajnymi nacjonalistami, ale to w wydaniu Palikota zdaniem wielu przekroczyło granice. Najbardziej przypomina inicjatywę Redwatch powiązaną z neonazistowską organizacją Krew i Honor, której celem jest zbieranie i publikowanie danych "zdrajców białej rasy", czyli lewicowych i antyfaszystowskich działaczy.
Pojawiły się też głosy, że lider partii swojego imienia złamał prawo, bo przecież nie można bezkarnie nawoływać do popełnienia przestępstwa. Działacz młodzieżówki PiS Sergiusz Muszyński złożył nawet zawiadomienie do prokuratury, w którym pisze, że Palikot "nawołuje do nękania i prześladowania osób o konkretnych poglądach politycznych oraz ich bliskich, a także upublicznienia wizerunków tych osób w celu ułatwienia takiego nękania".
– Rzeczywiście, gdyby traktować poważnie ten apel Palikota, to trzeba powiedzieć, że wypełnił on artykuł 255 Kodeksu karnego, mówiący o nawoływaniu do przestępstwa i nienawiści – komentuje w rozmowie z naTemat Artur Zawisza z Ruchu Narodowego.
Według niego, to ciąg dalszy przylepiania narodowcom łatki faszystów, ale już z innymi metodami. – Minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz i prokurator generalny Andrzej Seremet chcą walczyć z faszyzmem sposobami administracyjno-sądowymi, a Palikot - bojówkarskimi. Jeśli do jego wpisów przyłożyć definicję faszyzmu, jaką on, Sienkiewicz i Seremet stworzyli, to bez wątpienia trzeba je oceniać jako faszystowskie – dodaje.
Ośmieszyć antyrasistów
Zawisza mówiąc o Sienkiewiczu i Seremecie ma na myśli m.in. ostatnie ustalenia prokuratora generalnego i szefa MSW, zgodnie z którymi w prokuraturach rejonowych wyznaczeni zostaną śledczy zajmujący się wyłącznie przestępstwami na tle rasistowskim. To reakcja na wydarzenia z Białegostoku, gdzie regularnie dochodzi do ataków na cudzoziemców.
Stefan Niesiołowski z PO narzeka, że apel Palikota tylko zaszkodzi słusznej idei walki z rasistami. Bo teraz wszyscy będą kojarzyli kampanię zainicjowaną przez ministra Sienkiewicza z absurdalnymi pomysłami lidera RP. – Rozumiem, że to sam Palikot będzie oceniał, kto jest faszystą, a kto nie. W Polsce nie wolno nikogo prześladować, jeśli nie łamie prawa. A od tego są odpowiednie służby, by z przestępcami się rozprawiać. Palikot niestety upodabnia się do prawicy, która publikuje nazwiska nieprawdziwych Polaków i prowadzi na nich nagonkę. To jest bardzo niebezpieczne – mówi naTemat.
"Nasz krzyk rozpaczy" Ruch Palikota może zaszkodzić też sobie, bo radykalna retoryka przysłoni wydarzenia takie jak to z Kielc, gdzie kilka dni temu narodowcy zakłócili spotkanie Palikota z mieszkańcami. Poseł RP Artur Dębski upiera się jednak, że apel o złapanie faszystów za mordy to "krzyk rozpaczy" właśnie po takich incydentach.
– Janusz Palikot miał ostatnio 18 spotkań w całej Polsce. Na każdym obecni byli faszyści. W Kielcach było ich 120, a demonstrację zabezpieczało 100 policjantów. To już jest nienormalne. Nie mamy innej opcji. Zwracamy się za pomocą radykalnych słów, bo niedługo ktoś zostanie pobity albo zabity – przekonuje.
A jak politycy Ruchu odpowiadają na zarzut, że sami chwytają się "faszystowskich" metod? Dębski, tak jak Palikot w blogowym wpisie, przyznaje, że ma świadomość, iż proponowane działania wykraczają poza granice demokracji. Tyle że jednocześnie odwołuje się do wyższej konieczności. – Jeszcze nic nie zrobiliśmy, ale jeśli nie będzie innego wyjścia, to zrobimy. Mamy już tego dosyć, jesteśmy w desperacji i po prostu nie ma innego wyjścia. Czasem trzeba sięgnąć po takie kroki – twierdzi parlamentarzysta.
Na pytanie, co jeśli Ruch nie wypowiedziałby wojny faszystom, odpowiada zaś:
– Najpierw kamienie i butelki z benzyną, a potem... może nawet obozy koncentracyjne.
Teraz wypada już tylko czekać aż Janusz Palikot powie, że: "o tym kto jest faszystą decyduję ja!"
Jan
Jak czytam takie teksty to mi się przypomina polityka NSDAP. Faszysta to taki współczesny Żyd. Panie Januszu dziś plakaty i mobbing w pracy, a jutro zacznie pan tych faszystów wysyłać do Auschwitz ? I pewnie też pan będzie decydował kto jest żydem, przepraszam faszystą, a kto nie?
Marcin Celiński
działacz Liberte!
JP ma tylko jednego przeciwnika - samego siebie. Walczy z własnymi rekordami głupoty, ustanawiając kolejne, kolejne...
Stefan Niesiołowski
poseł PO
Dzięki tego typu wystąpieniom walka z rasistami i skrajną prawicą jest zohydzana. Janusz Palikot tylko szkodzi w walce z faszyzmem.