Fot. Michał Grocholski / Agencja Gazeta

"Mefistotedes" - to nazwa najnowszej płyty rapera Tedego, która dzisiaj ma premierę. Dojrzałe bity i teksty potwierdzają zasłużoną pozycję krążka w internetowych sklepach – przedpremierowa sprzedaż sięgnęła pierwszych miejsc w Empiku i Merlinie. Zapowiada się hit wiosny.

REKLAMA
"Mefistotedes" nie zawodzi. Znajdziemy na tym krążku wszystko czego oczekiwaliśmy od TDFa i jeszcze więcej. Jak sama nazwa wskazuje jest trochę mrocznie. Oczywiście Tede nie unika autotematycznych kawałków i gorzkiego humoru, ale zajmuje się też szeroko pojętą tematyką "społeczną".

W utworze "Kim oni są" poznajemy bohatera lirycznego ogarniętego paranoją i wszędzie widzącego spisek. "Mama ma mama da" z kolei opowiada o dorosłych utrzymywanych przez rodziców - Tu są proste zależności dziecko-rodzic / ktoś komuś chce brak miłości wynagrodzić. Kawałek "Jesteśmy ludźmi" opowiada o pięknie różnicy zdań. Inny utwór – "Pecunia non outlet" – bezbłędnie rozprawia się z tematem interesowania się cudzymi zarobkami – Tu pieniądz pachnie, tu pieniądz nie śmierdzi / wielu twierdzi, że leży na ulicy czeka na mnie / schylasz się po to pierdol sentymenty / pamiętaj jedno ilu się schyla, tylu wypiętych / no i mamy sytuację jasną / nie patrz innym po dupach raczej patrz na własną.
To tylko parę utworów z płyty. Każdy daje coś nowego i na pewno nie nudzi. Warstwę tekstową możemy podsumować wersem z promomixu – Nie mówię "przekaz" / ja wolę mieć go / nie widzisz go matole / to jest kiepsko / może to rap na dancefloor, co? / słyszę często to / tu gra samo mięso!

W warstwie muzycznej także nie możemy narzekać. Ciężkie bity łączą się świetnie z mocnymi zwrotkami. W niektórych kawałkach słychać inspiracje dubstepem – jak w "Synu marnotrawnym", czy "Dryfi mi tu tobą", który skojarzył mi się z twórczością Borgore'a. Bass odpowiednio drażni wnętrzności. Dużym zaskoczeniem muzycznym jest utwór "Amerikan Paj Party", który w dużej części jest… punk rockowy.
Dzięki uprzejmości wytwórni Wielkie Joł możemy posłuchać już wszystkich kawałków z płyty na kanale YouTube TEDEwizja. Na pewno jednak warto się udać po nią do sklepu. Szczególnie, że razem z "Mefistotedes" dostajemy krążek "Odkupienie". To trochę opozycja dla głównej płyty, tak jak "Glamp rap" był przeciwwagą dla "Fuck Tede". Pojawił się także limitowany darmowy mixtape "Droga do odkupienia" dostępny na specjalnych warunkach. Ale te dwa krążki to już zupełnie inna historia.