
Młody Ukrainiec, który w niedzielę rozbił jajko na ramieniu prezydenta Komorowskiego, wyszedł już z aresztu. Mężczyznę oskarżono jednak o chuligaństwo i grozi mu kara do 6 miesięcy pozbawienia wolności. Według śledczych atak na Komorowskiego nie miał nic wspólnego z działalnością nacjonalistycznej partii "Swoboda".
REKLAMA
Radio RMF FM ustaliło, że Bronisław Komorowski został zaatakowany jajkiem przez 21-letniego Ukraińca, który mieszka w Zaporożu. Sprawca incydentu miał ze sobą plecak z napisem "Swoboda", więc media zaczęły spekulować, iż atak mógł być inspirowany przez ukraińską partię nacjonalistyczną, która właśnie tak się nazywa (Ogólnoukraińskie Zjednoczenie Swoboda). Miejscowe władze zapewniają jednak, że 21-latek nie jest związany z tym ugrupowaniem i działał w pojedynkę.
– Był przesłuchany z udziałem adwokata i prokuratora, złożył zeznania , ale nie powinien zostać zatrzymany. Nie mogę w czasie śledztwa ujawniać, co mówił, ale nie ma nic wspólnego z partią "Swoboda" – powiedziała reporterowi RMF FM Oksana Błyszczyk z obwodowego zarządu MSW na Wołyniu. Napastnik został już zwolniony z aresztu. W momencie przeprowadzenia ataku był trzeźwy.
Komorowski został zaatakowany jajkiem zaraz po wyjściu z katedry w Łucku, kiedy zatrzymał się, by porozmawiać ze zgromadzonymi przy świątyni ludźmi. Prezydent Polski pojechał na Ukrainę w związku z obchodami 70. rocznicy rozpoczęcia rzezi wołyńskiej. Ukrainę reprezentował w Łucku wicepremier Kostiantyn Hryszczenko. W uroczystościach nie wziął udziału prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz.
źródło: RMF FM
