
Reklama.
W 2004 roku zgodę na prowadzenie uboju rytualnego wydał w swoim rozporządzeniu ówczesny minister rolnictwa Wojciech Olejniczak (SLD). W 2012 roku Trybunał Konstytucyjny orzekł jednak, że rozporządzenie to jest niezgodne z Ustawą o ochronie zwierząt. W związku z tym na początku tego roku przestało ono obowiązywać. Rząd Donalda Tuska podjął ostatnio próbę zalegalizowania uboju rytualnego, ale projekt ustawy dotyczącej tej kwestii został odrzucony w zeszły piątek przez Sejm.
Na chaos prawny oraz faktyczne wprowadzenie zakazu praktykowania uboju rytualnego zamierzają poskarżyć się właściciele rzeźni, w których zabijano zwierzęta bez zastosowania wcześniejszego ogłuszenia. Związek Polskie Mięso podkreśla, że mięso pochodzące z uboju rytualnego stanowiło w ostatnim czasie 10 procent eksportu mięsa drobiowego i 30 procent eksportu wołowiny. Gra toczy się więc o niemałe pieniądze. Niektóre szacunki mówią, że sprzedaż mięsa pochodzącego z uboju rytualnego przynosiła rocznie nawet 1,5 miliarda złotych.
"Rzeczpospolita" zauważyła, że postulowane przez rzeźników odszkodowania mogłyby zrekompensować straty, jakie ponieśli oni w wyniku stwierdzenia sprzeczności rozporządzenia ministra rolnictwa z ustawą. Opierając się na treści rozporządzenia, niektórzy wkładali bowiem w przemysł uboju rytualnego spore pieniądze. Tymczasem nagłe stwierdzenie nieważności ministerialnego dokumentu, a także brak wprowadzenia przepisów przejściowych, znacznie utrudnia odzyskanie zainwestowanych środków.
"Rzeczpospolita" zauważyła, że postulowane przez rzeźników odszkodowania mogłyby zrekompensować straty, jakie ponieśli oni w wyniku stwierdzenia sprzeczności rozporządzenia ministra rolnictwa z ustawą. Opierając się na treści rozporządzenia, niektórzy wkładali bowiem w przemysł uboju rytualnego spore pieniądze. Tymczasem nagłe stwierdzenie nieważności ministerialnego dokumentu, a także brak wprowadzenia przepisów przejściowych, znacznie utrudnia odzyskanie zainwestowanych środków.
źródło: Rzeczpospolita