Lotnisko w Modlinie to już istna telenowela, która ciągnie się od wielu miesięcy. Teraz za sprawą Wizz Aira być może zbliża się do końca. Smutnego końca. Węgierski przewoźnik, mimo zaproponowanej dobrej oferty finansowej, nie będzie współpracować z podwarszawskim portem. Jeśli podobnie postąpi Ryanair, to lotnisko może nie być w stanie się utrzymać. Właściciele szukają partnerów wśród lotów czarterowych, ale zdaniem ekspertów, to nie pozwoli się utrzymać.
Podczas dzisiejszej konferencji prasowej prezes Wizz Air József Váradi przyznał, że jego firma ma już dość feralnego portu lotniczego, do którego stracili zaufanie. Nie widzi szans, by cokolwiek było zorganizowane przez Modlin na czas. Lotnisko zostało zamknięte pod koniec 2012 roku, stwierdzono bowiem problemy z pasem startowym. I choć na początku lipca Modlin został w końcu otwarty, to jego przyszłość stoi pod wielkim znakiem zapytania. Bo można zobaczyć tam wszystko, oprócz latających dawniej przewoźników.
Zaskoczenie?
Choć port w Modlinie powinien być przyzwyczajony do krytyki, to decyzja Wizz Air była sporym zaskoczeniem. – Byliśmy pewni, że warunki ekonomiczne są dla tej linii najważniejsze. Zwłaszcza, że nasza oferta jest o ponad połowę tańsza niż Lotniska Chopina – przyznaje Edyta Mikołajczyk, przedstawicielka portu. – Eksperci podają, że rocznie Wizz Air będzie płacił 20 milionów więcej, a to niebagatelna suma. Zapewne odczują to pasażerowie – dodaje.
Jednak wygląda na to, że Wizz Air na równi dba o bezpieczeństwo, bo jednym z warunków powrotu przewoźnika do Modlina było zamontowanie systemu wspomagającego lądowanie (ILS). Takowy w końcu w Modlinie się pojawił, ale trwają jeszcze jego testy. W pełni będzie funkcjonował dopiero za dwa miesiące.
Co z Ryanairem
Poza Wizz Airem z Modlina korzystał także konkurencyjny Ryanair. Można się spodziewać, że w swojej strategii irlandzki przewoźnik także nie wykluczał pozostania na lotnisku Chopina. A wtedy? Wtedy Modlin zostałby z niczym. Na szczęście dla portu, Ryanair poinformował, że na początku września wraca do Modlina. Przedstawicielka podwarszawskiego portu przekonuje jednak, że aktualnie są prowadzone rozmowy z przewoźnikami, którzy chcieliby nawiązać współpracę. Nie podaje jednak konkretnych nazw.
– Prowadzimy rozmowy z tradycyjnymi liniami jak i tymi tanimi. Mamy też nadzieję, że nasz port będzie przyjmował loty czarterowe – mówi Mikołajczyk. Redaktor naczelny miesięcznika "Skrzydlata Polska" Grzegorz Sobczak zauważa, że Modlin jest faktycznie korzystny dla lotów czarterowych. – Nie ma nocnych ograniczeń operacji lotniczych, jakie posiada lotnisko Chopina – wyjaśnia. Zaznacza jednak, że nie ma mowy, by same czartery utrzymały port.
Problem w tym, że firmy zajmujące się lotami czarterowymi chciały już lądować w Modlinie, ale zamknięcie portu im to uniemożliwiło. Jeżeli któraś z firm zdecydowałaby się na usługi podwarszawskiego lotniska, to i tak najbliższe czartery mogłyby pojawić się dopiero... wiosną. Czyli – biorąc pod uwagę, że Ryanair by nie wrócił – Modlin świeciłby pustkami jeszcze przez kilka długich miesięcy.
Co dalej z Modlinem?
Dlatego nie dziwi fakt, że przedstawicieli lotniska w Modlinie cieszy pozytywna decyzję Ryanaira. – Przewoźnik ten stanowi konkurencję dla Wizz Air. Ryanair jest na tyle specyficzną linią, o ekspansywnej polityce, że byłby w stanie zapewnić funkcjonowanie lotniska. Ale to w żadnym wypadku nie jest naszym celem – zapewnia. Przekonuje, że Modlin chce gościć wiele linii i zapewniać im zdrową konkurencję. Trzeba jednak pamiętać, że konkurencja konkurencją, a wpływy wpływami. A te będą większe w przypadku większej ilości przewoźników korzystających z usług portu w Modlinie.
W to, że lotnisko będzie stało puste nie wierzy drugi dziennikarz miesięcznika "Skrzydlata Polska" Bartosz Głowacki. – To jest gra marketingowa, przypominająca przeciąganie liny – porównuje i wyjaśnia, że najbardziej stracą na tym pasażerowie. – Sądzę, że dojdzie do porozumienia. Do negocjacji z liniami powinny włączyć się władze gminy – dodaje. Grzegorz Sobczak, redaktor naczelny "Skrzydlatej Polski" zauważa, że Ryanair kładzie większy nacisk na niższe opłaty niż robi to Wizz Air, więc jego zdaniem raczej zostanie w Modlinie.
Warszawa jest zdaniem wielu atrakcyjnym portem lotniczym. Co w przypadku, gdy kiedyś Ryanair pójdzie w ślady Wizz Aira? Jakie inne linie mogłyby się tam pojawić? Jedni wskazują na easyJet, który obecnie ma połączenia z Krakowem. – Nowy przewoźnik będzie mógł negocjować korzystne dla siebie warunki, będzie je dyktował – uważa Bartosz Głowacki.
Być może do Modlina mógłby zawitać też Norwegian, w końcu część polskich emigrantów pracuje w Skandynawii. Grzegorz Sobczak, redaktor naczelny "Skrzydlatej Polski" wyjaśnia, że byłoby to rozsądne wyjście, gdyby nie fakt, że większość Polaków emigrujących w tamte strony pochodzi z północy kraju. – Tam jest przemysł stoczniowy – mówi. Dlatego zdecydowanie łatwiej jest im wylatywać z północy Polski.
Modlin ma szczęście, że sam szef linii Michal O'Leary patrzy na port przychylnym okiem. Jego linie zawitały do Warszawy dopiero po pierwszym otwarciu podwarszawskiego lotniska. Wcześniej z Warszawy (lotnisko Chopina) latał tylko Wizz Air. Problem w tym, że pasażerowie – a to o nich tu przecież chodzi – zdecydowanie wolą latać z Chopina. A ich do Modlina mogą przekonać tylko ceny.