Jeszcze kilka lat temu browary regionalne większość skazywała na klęskę. Nikt nie wierzył, że droższy regionalny produkt może przypaść do gustu piwoszom, o których wielkie koncerny rywalizują wciąż obniżając cenę. Przy okazji obniżały jednak i jakość, a tego było za wiele. Dziś piwa regionalne to szczyt mody i szansa na stworzenie prawdziwej polskiej wizytówki na świecie. – Skandynawowie w Gdańsku kupują wręcz hurtowe ilości naszego piwa – mówi w wywiadzie dla naTemat Marek Skrętny z pomorskiego Browaru "Amber".
Piwa regionalne z Polski piją podobno już nawet w Azji. To jest wreszcie nasza szansa na stworzenie produktu, który będzie nadwiślańską wizytówką na świecie?
Marek Skrętny, Browar "Amber": Sądzę, że jak najbardziej się na taką wizytówkę nadaje. Szczególnie, że polskie tradycje browarnicze są bardzo bogate. Przez ostatnie lata były po prostu zaniedbane, ale teraz znowu przeżywają swój renesans. Polacy potrafią warzyć świetne piwa. I oprócz polskiej żywności, która podbija świat, szansą na zaistnienie są także regionalne piwa.
Bo piwo w ogóle jest ciekawym produktem. Zawsze związanym z danym regionem, lokalną kulturą i tradycjami. Eksport piw regionalnych jest więc także szansą na zaprezentowanie polskiej kultury. Tej najciekawszej, szeroko pojętej. Piwo to zawsze jest też jakaś regionalna ciekawostka. W Browarze "Amber" świetnie zauważamy to po turystach, którzy jako pamiątkę z Gdańska kupują własnie nasze piwo. Traktując je nie tylko jako napój, ale też jako gadżet, pamiątkę, czy prezent dla bliskich. Nasz "Koźlak" jest prawdziwym hitem w Skandynawii i goście stamtąd w Gdańsku robią często zakupy wręcz hurtowe.
Pan mówi o tradycjach polskiego browarnictwa, a przecież wszyscy nad Wisłą mówią, że dobre piwo to piwo niemieckie albo czeskie.
Absolutnie nieprawdą jest, że tylko Czesi i Niemcy warzą dobre piwa. Taki piwny mit, stereotyp. Zauważamy od dawna silny renesans browarnictwa tradycyjnego i śmiało możemy powiedzieć, że nasze piwa nie ustępują w niczym innym piwom europejskim. Poza tym, w polskim browarnictwie dzieje się coraz więcej. Bardzo fajne jest to, że już nie tylko w browarach, ale i ludzie w domach sami próbują warzyć i wychodzi im to coraz lepiej. Powstają browary rzemieślnicze, czy kontraktowe. Zatem jest mnóstwo ciekawych, bardzo wysokiej jakości produktów.
W czym tkwi siła piwa regionalnego, co je właściwie odróżnia od zwykłych marek?
Właśnie już w ich regionalnym charakterze tkwi cały sekret. Regionalizm stał się dziś czymś bardzo pożądanym. Zwracamy uwagę na to, gdzie dany produkt powstaje i związek danego regonu z określonymi produktami. Na tym bazuje przecież też moda na turystykę kulinarną. Także turystykę piwną. Ludzie przyjeżdżają do naszego browaru, by właśnie zobaczyć to miejsce i spróbować wytwarzanego produktu.
A co ze smakiem?
To zawsze są bardzo indywidualne preferencje. Ile osób, tyle piwnych gustów i opinii na temat danego produktu. Domeną browarów regionalnych jest tymczasem najwyższa, absolutnie najwyższa jakość.
Dziś mówimy o modzie, ale kilka lat temu inwestowanie w taką niszową produkcję musiało wydawać się szaleństwem.
Zdecydowanie tak. Kiedy nasz browar wprowadzał na rynek piwo "Żywe", a to było już prawie 10 lat temu, mało kto wierzył w sukces tego produktu. Nikt nie dawał nam wiary, że się uda. Jak miało się sprzedać piwo niepasteryzowane, dodatkowo droższe od zwykłego piwa? Okazało się jednak, że jest na nie spore zapotrzebowanie. Przebojem więc wdarło się na rynek. A potem kolejne marki "Browaru Amber" i innych regionalnych browarów.
Bo zmieniają się gusta i po zachwycie z końca lat 90-tych nad wielkimi markami nadszedł czas małych producentów. Teraz mamy ich już całą masę. Możemy próbować wielu piw jasnych, ciemnych, górnej fermentacji, czy dolnej. Są propozycje dla miłośników piw niepasteryzowanych, jak i wiele gatunków pasteryzowanych. Wartościowe jest to, że w końcu konsument ma wybór. Ma możliwość wyrobienia sobie opinii i znalezienia odpowiedzi na swoje potrzeby.
W zglobalizowanym świecie to właśnie na regionalnym charakterze można naprawdę dobrze zarobić?
Ten prawdziwy regionalizm zawsze będzie domeną małych, lokalnych producentów. A oni powinni być jak najbardziej wartościowi dla gospodarki. I tak się właśnie staje. Są coraz silniejszymi graczami.
Browar regionalny wciąż wielu wyobraża sobie jako sypiącą się ruderę walczącą o przetrwanie.
Obraz podupadających zakładów, gdzie niewiele się dzieje to już minione czasy. Teraz, przy odrobinie kreatywności i dobrych pomysłów, można naprawdę fajnie prowadzić lokalny, mały browar, nie konkurując z dużymi koncernami, to zupełnie inne produkty. Dzięki tej odmienności mały browar jest w stanie się utrzymać na rynku. Ten trend to nie jest moda na kilka lat. Jestem pewien, że będzie utrzymywał się jeszcze bardzo długo.
Kim jest dziś typowy miłośnik piwa regionalnego?
Odbiorca piwa regionalnego to przede wszystkim świadomy konsument. Ale także ktoś, kto jest świadomy swojego pochodzenia, wartości swego regionu i pochodzących z niego produktów. Ktoś, kto czuje związek z lokalną kulturą i zna jej wartość. To klient otwarty na poszukiwanie czegoś nowego. Jeśli jednak uda się browarom regionalnym zdobyć jeszcze większy zasięg, nasze piwa mogą stać się nie tylko niszowe, ale znaleźć się w gustach większości konsumentów.
I wtedy zadziała zasada, że im większy popyt tym gorszy smak?
Nie uzależniałbym smaku od wielkości popytu. To tylko kwestia podejścia każdego z browarów. Najważniejsze jest bowiem to, by stać na straży wspomnianej już przeze mnie najwyższej jakości. To jest właśnie misją browarników regionalnych. Dbałością o niuanse możemy zwojować najwięcej.
A co z ceną. Regionalny produkt zawsze musi być droższy? Po co płacić więcej, gdy w dyskontach puszka piwa kosztuje nawet 1,10 zł?
Dobre piwo musi kosztować. Wysoka cena nie jest efektem wykorzystywania przez producentów trendów. Ona ściśle wynika z jakości produktu. Jest wykonywany tylko i wyłącznie ze słodu jęczmiennego, a nie tańszych zamienników tego surowca. Produkowany z wyselekcjonowanych odmian chmielu, na czystej, polodowcowej wodzie. Kluczowa jest też logistyka. Często takie piwo ma krótki termin do przydatności do spożycia i musimy dbać o to, by mogło na czas i w dobrych warunkach dojechać do sklepów. To też kosztuje więcej. Ale te ceny i tak nie są zaporowe. Konsumenci rozumieją dobrze z czego to wynika.
To regionalne browary będą zaskakiwały nowymi smakami?
Paleta możliwości jest naprawdę bardzo duża. U nas nowością jest na przykład porter z papryką chilli. Trudno zaprzeczyć, że to bardzo oryginalne połączanie smakowe. Powtórzę jednak, że najważniejsze jest dbanie o jakość, a nie ilość.
Próbował Pan setek piw z całego świata. Jaki był najbardziej dziwny, wymyślny smak, który miał okazję pan pić?
Gdybym miał wybrać jedno piwo, byłoby naprawdę trudno. Z pewnością jednak warto spróbować piw belgijskich. To nie jest największy producent piwa, ale jeśli mówimy o bogactwie smaków, na pewno lider. Belgijskie piwa mogą przez kolejnych kilkanaście lat stanowić inspirację dla polskich browarników. Na świecie można znaleźć jednak jeszcze wiele innych ciekawych piwnych zakątków. Takim niedocenianym regionem są Stany Zjednoczone. U nas prawie nikt nie kojarzy tego kraju z piwem, a tamtejszy rynek jest naprawdę bogaty dzięki małym lokalnym wręcz domowym browarom. Mając do dyspozycji te podstawowe składniki, czyli słód, chmiel i drożdże można zdziałać naprawdę wiele, niekoniecznie sięgając po dodatki smakowe. Trudno zawojować świat zwykłym lagerem. Piwo musi być wyraziste, charakterne. Piwo musi być wyraziste, charakterne.