
Przedstawiciele agencji reklamowej Brainshake domagają się od Volkswagen Group Polska zwrotu kosztów udziału w przetargu, który wygrała agencja V&P. Przetarg dotyczył obsługi samochodów Porsche, które dystrybuuje Volkswagen Group Polska.
REKLAMA
Do przetargu na obsługę reklamową Porsche stanęły udział trzy agencje, m.in. Brainshake (należąca do Grupy andmore) i pracująca poprzednio dla tej marki V&P. Uzasadnienie rozstrzygnięcia przetargu nie spodobało się Łukaszowi Smolińskiemu, wiceprezesowi Grupy andmore. Na Facebooku upublicznił mail od Anny Tomczuk z działu marketingu Volkswagen Group Polska. Tomczuk wyjaśniała, dlaczego jej firma zdecydowała się na współpracę z V&P.
Smoliński skomentował: „Z cyklu do jakich przetargów reklamowych nie warto przystępować. Marce Porsche dziękujemy za zawracanie dupy!” W mailu zwraca się o zwrot kosztów udziału w przetargu. Według Smolińskiego jego agencja poniosła straty w wysokości 5000 złotych netto.
Volkswagen Group Polska twierdzi, że przetarg został przeprowadzony prawidłowo. W związku z tym firma nie ma obowiązku zwracać wszystkim agencjom kosztów udziału w przetargu. Tomczuk dokładnie opisała proces prowadzenia przetargu: „Na początku 2013 roku Volkswagen Group Polska marka Porsche postanowiła przeprowadzić konkurs na obsługę reklamową marki Porsche w zakresie obsługi kreatywnej. W związku z powyższym zwróciła się do kilku agencji reklamowych z zapytaniem, czy są zainteresowane udziałem w tym konkursie. Ostatecznie do udziału w konkursie zostało zakwalifikowanych sześć agencji reklamowych, z których następnie pięć zostało zaproszonych do siedziby Volkswagen Group Polska, m.in. celem zaprezentowania swojej oferty dla marki Porsche. Do ostatniej fazy konkursu zostały zakwalifikowane m.in. agencja V&P oraz Brainshake & more. Dla niektórych agencji prezentacja oferty wiązała się z koniecznością przyjazdu jej pracowników do Poznania. Po zaprezentowaniu przez wszystkie agencje swoich ofert Volkswagen Group Polska postanowiło kontynuować współpracę w zakresie obsługi kreatywnej z dotychczas obsługującą markę Porsche agencją V&P, o czym powiadomiło w uprzejmy sposób pozostałe agencje reklamowe uczestniczące w ostatnim etapie konkursu”.
To nie przekonuje przedstawicieli Grupy andmore. Inny wiceprezes, Błażej Dancewicz wycenia koszty udziału w przetargu na ponad 20 tysięcy złotych. Jego zdaniem argumentacja Porsche jest niepoważna.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Jacka Gadzinowskiego, specjalistę w branży reklamowej, przedsiębiorcę w firmie doradztwa strategicznego 360commerce. – To dla mnie dość kuriozalna sytuacja. Ludzie z Brainshake przekroczyli pewne standardy, bo nie powinno upubliczniać się korespondencji. Z jednej strony ktoś narzeka na sytuację, a z drugiej strony uczestniczy w przetargach. Odbieram tę sytuację jako swego rodzaju happening post factum mający na celu wywołanie pewnej dyskusji – tłumaczy Gadzinowski.
Jednocześnie zaznacza, że zasady przetargów często są niejasne. Jego zdaniem zasady powinny być ustalane na samym początku. "Kondycja rynku reklamy, PR zależy nie tylko od klienta ale od jakości po stronie tzw. przemysłu reklamowego" – kwituje komentarzem na swoim facebookowym profilu.
źródło: wirtualnemedia.pl