
Sopot stolicą wakacyjnej drożyzny? Tak wynika z wyliczeń speców od turystyki, którzy przekonują, że jeden słoneczny dzień w nadbałtyckim kurorcie kosztuje parę nawet 1200 zł, gdy w zagranicznych miejscach urlopowych to koszt zaledwie 500 zł. W Sopocie jest już drożej niż w Rzymie. – Tu się płaci za prestiż – mówią mi w popularnym klubie na Monciaku. – Ceny kształtowane są przez popyt, a ten jest wysoki – tłumaczą sopoccy hotelarze.
– To, że Sopot jest już droższy od Rzymu przekonałam się ostatnio sama – mówi znajoma. – W lipcu byłam na weekend w Rzymie. I tam w turystycznej dzielnicy litr mojito kosztował nas około 80 zł. Tydzień później weekend spędziłam w Sopocie, gdzie ta sama przyjemność kosztowała aż 120 zł – mówi nieco zaskoczona. A przecież w Italii wakacji w otoczeniu antycznych zabytków płacimy również za wyjątkową pogodę. Podobnie w innych ulubionych miejscach wakacyjnych wypadów Polaków.
Uzdrowiskowy Sopot
Kilka dni temu w bułgarskim Promorie zakończył się Kongres European Spas Association podczas, którego władze stowarzyszenia jako miejsce organizacji jubileuszowego, XX Kongresu Europejskich Uzdrowisk w 2015 roku wybrały polski Sopot. CZYTAJ WIĘCEJ
Wszystkie te wyliczenia zaskakują jeszcze bardziej, gdy weźmie się pod uwagę fakt, że w minionym roku większość atrakcyjnie turystycznych miast w Europie znacznie obniżyła ceny. Eksperci z branży turystycznej wyliczyli, że o ponad dwadzieścia procent taniej jest dziś Lizbonie, Madrycie i Stambule. Nawet słynąca z wysokich kosztów życia Warszawa jest tego lata najtańszą europejską stolicą. Tymczasem za wakacje w Sopocie trzeba zapłacić dziś o wiele więcej niż w poprzednich latach. Ceny poszybowały w górę nawet o 16 proc.!
– Pytasz za co tyle się tu płaci? Za kurort i za prestiż. Każdego dziś stać na wakacje w Tunezji, czy Turcji. Jak nasi klienci wracają do Warszawy, czy Krakowa i opowiadają o tygodniu spędzonym w Sopocie to czują, że są lepsi. Nie wrzucają jak wszyscy zdjęć spod palmy. Oni Facebooka zaleją fotkami z Zatoki Sztuki, albo z imprez z Dream Clubu – przekonuje Mateusz, barman w jednym z modnych klubów na sopockim Monciaku.
Kraszewska tłumaczy, że jest jeszcze jeden ważny powód, dla którego w Sopocie opłaca się zapłacić za wakacje więcej niż w popularnych kurortach Grecji, Egiptu, czy Tunezji. To długość sezonu w Trójmieście. Tu trwa on około trzech miesięcy, czyli dużo krócej niż na południu Europy, czy w Afryce Północnej. A nawet w polskich górach. Mówiąc wprost, to oznacza, że wakacje w Sopocie są towarem wyjątkowym, luksusowym. Taki zawsze i wszędzie kosztować będzie więcej.

