Czy czarna aktówka może stać się symbolem pontyfikatu głowy Kościoła? Reakcja, jaką wywołało zdjęcie papieża Franciszka własnoręcznie dźwigającego podręczny bagaż, dowodzi, że jak najbardziej. "Takie gesty niosą za sobą potężną symbolikę" – twierdzi publicysta "Washington Post". "Teczka jest obrazem tego, co może być w człowieku wszczepionym w Jezusa" – pisze polski jezuita.
Papież Franciszek przebywa obecnie na Światowych Dniach Młodzieży w Rio de Janeiro, ale jeszcze zanim wyleciał do Brazylii, światowe media obiegło zdjęcie, na którym widać, jak wchodzi do samolotu z czarną aktówką w ręku. "Jak to? Papież sam nosi sobie bagaż? Tego wcześniej nie było" – tak streścić można reakcję.
O skromności papieża powiedziano już wiele, ale chyba żaden z poprzednich gestów prostoty i naturalności Ojca Świętego nie zyskał takiej uwagi. A na pewno nie wywołał komentarzy, których autorzy doszukują się tutaj głębokiej symboliki. Tak jakby cała filozofia Franciszka, cały jego pomysł na Kościół, skupił się właśnie w tej czarnej aktówce.
Jezuita, o. Grzegorz Kramer, w tekście na Deon.pl w podniosłych słowach odnosi się do gestu Ojca Świętego. "Patrzyłem na zdjęcie Franciszka z aktówką. Pierwsza myśl, jaka mi przyszła do głowy, to tradycyjne odniesienie do innych: 'Boże, jak fajnie by było, by nasi biskupi, przełożeni i politycy tacy byli'. A Bój mi powiedział: 'ale ja nie to chciałem ci pokazać'" – pisze. Jak twierdzi, teczka ma być "wzorem postępowania", "obrazem tego, co może być w człowieku wszczepionym w Jezusa".
"We wczorajszym dniu miliony ludzi niosło swoją teczkę, a tylko ta jedna zrobiła furorę. Kiedy jesteś człowiekiem prowadzącym życie człowieka wiary, wszczepionym w Krzew, wtedy nawet twoja teczka zachwyci innych. Wszystko może ich zachwycić, bo to będzie znak Jego obecności" – przekonuje.
Tak, brzmi to trochę, jak usilne szukanie majestatu tam, gdzie go nie ma, ale po lekturze innych komentarzy szybko można dojść do wniosku, że to wrażenie nie tylko jednego jezuity.
Max Fisher, bloger "Washington Post", ocenia, że teczka w ręku Franciszka będzie dla niektórych niezwykle zaskakująca: "Celem papieża jest zademonstrowanie pokory, bliższej relacji ze zwykłymi katolikami, a także zasygnalizowanie watykańskim oficjałom, że mogliby się zachowywać mniej 'po królewsku'. Ten mały gest może być potężny w swojej symbolice"
Podobne opinie pojawiają się na portalach społecznościowych. Internauci piszą, że Franciszek "wysadził papiestwo z lektyki" i podkreślają, że tak banalny gest w tym przypadku znaczy tak wiele...
Rzecz jasna są i tacy, dla których to kolejna okazja, by podkreślić, że to wciąż "tylko", a nie "aż" gesty. Sam Fisher na koniec celnie zresztą zauważa: "Papież co prawda wziął do ręki swoją teczkę, ale zaraz potem wsiadł do swojego samolotu, niczym prezydent USA do Air Force One".
Więc z tymi zachwytami nad skromnością przesadzać nie trzeba.