Prawie siedem lat po śmierci Anny Politkowskiej ruszył w Moskwie proces jej domniemanych zabójców. Córki zastrzelonej dziennikarki nie wiążą z nim jednak żadnych nadziei. Według nich postępowanie nie spełnia podstawowych wymogów rzetelności. W środę Wera i Ilja Politkowskie oświadczyły więc, że zbojkotują proces.
Anna Politkowska, rosyjska dziennikarka niekryjąca swojej niechęci do Władimira Putina, została zastrzelona 7 października 2006 roku w windzie moskiewskiego bloku, w którym mieszkała. 7 października 1952 roku to data urodzin Putina, więc jego krytycy od razu zaczęli przekonywać, iż zabójstwo dziennikarki było swoistym prezentem dla ówczesnego prezydenta Rosji.
Sprawa jej śmierci wciąż nie została jednak oficjalnie rozwiązana, choć w 2012 roku skazano w związku z nią byłego oficera milicji (w 2011 roku przemianowanej na policję) Dmitrija Pawluczenkowa. Został on pozbawiony wolności na 11 lat za pomoc w zorganizowaniu zabójstwa.
Oskarżeni nie przyznają się do winy
Prokuratorzy mają nadzieję, że proces, który rozpoczął się dzisiaj przed moskiewskim sądem, doprowadzi do skazania samego mordercy oraz innych jego wspólników. Na ławie oskarżonych zasiadło pięciu mężczyzn: pochodzący z Czeczenii Rustam Machmudow (to on ma być zabójcą), jego bratankowie Dżabrail i Ibrahim, Łom-Ali Gajtukajew (oskarżony o zorganizowanie morderstwa) oraz były funkcjonariusz milicji Siergiej Chadżikurbanow.
Żaden spośród nich nie został jednak posądzony o zlecenie zabójstwa. Żaden nie przyznaje się też do winy. Dla trzech oskarżonych rozpoczęty dzisiaj proces nie jest debiutem na sali sądowej. W 2009 roku zostali oni uniewinnieni od zarzutu udziału w zabójstwie, ale rosyjski Sąd Najwyższy uchylił ten wyrok i nakazał ponowne zbadanie sprawy.
Córki Politkowskiej bojkotują proces
Córki Anny Politkowskiej oświadczyły we wtorek na łamach "Nowej Gaziety", gdzie kiedyś pracowała ich matka, że nie wezmą udziału w procesie, ponieważ uważają, iż jest on nierzetelny. Podkreśliły, że nie miały żadnego wpływu na ustalenie składu ławy przysięgłych i nie dysponowały pełną swobodą składania wniosków.
Córki dziennikarki skarżą się także, że sąd postanowił rozpocząć proces już w środę, choć wiedział, że nie będą one mogły przebywać w tym terminie w Moskwie. – Czekałyśmy prawie siedem lat na to, by zabójcy stanęli przed sądem, ale państwo nie mogło zaczekać kilku dni [na nas] – napisały Wera i Ilja Politkowskie.