Janowi Tomaszewskiemu chcieliśmy zadać kilka krótkich pytań. O mecz o Superpuchar. O to, czy się odbędzie. O to, jak ocenia działania Ekstraklasy SA i Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które do piątku zwleka z podjęciem ostatecznej decyzji. Rozmowa wyszła dłuższa i dotknęła wielu tematów. Polityki rządu Tuska, przepłaconych stadionów. Poseł Prawa i Sprawiedliwości nie może pogodzić się z tym, że prokuratura jest bierna, nie reaguje. Że, jak sam mówi, on musi dostrzegać to, na co inni przymykają oczy.
Czy mecz Legii z Wisłą dojdzie do skutku?
Moim zdaniem podjęcie takiej decyzji byłoby skandalem. Ale nawet, załóżmy że zagrają. Szczerze mówiąc w takim meczu mnie osobiście w ogóle nie interesuje wynik. Przecież tam wciąż układają trawę, skończą to jakoś za pięć dwunasta. Murawa będzie więc taka, że będę się modlił, by nikt nie doznał poważnej kontuzji. Przecież zaraz potem są mecze w europejskich pucharach.
Zna pan inny kraj, gdzie mecz o Superpuchar rozgrywa się w lutym? W połowie kolejnego sezonu?
No właśnie, to się tyczy chyba rozgrywek, które zakończyły się w maju ubiegłego roku, tak? Już nie wiadomo czy śmiać się czy płakać. A przecież już w lipcu czy sierpniu tego roku trzeba będzie grać kolejne takie spotkanie. Kuriozum.
Od dłuższego czasu lansuje pan tezę, że zamiast o Stadionie powinno się mówić o Narodowym Przekręcie. Ale prokuratura zdaje się nie podzielać pana opinii.
Ja napisałem do niej wniosek, w którym zawarłem wszystko, co mi leży na sercu. I niedawno otrzymałem odpowiedź, w której czytam, że prokuratura nie widzi tu znamion czynu zabronionego. A przecież, gdy podpisywano umowę na budowę stadionu, stwierdzono wyraźnie, że za każdy dzień opóźnienia wykonawca ma płacić aż milion złotych. Powiem tak, ci wszyscy prokuratorzy powinni mieć teraz na Narodowym loże vipowskie.
Trochę by się już uzbierało tej kasy...
No właśnie. Tymczasem stadion oddano, a ja słyszę na komisji od wiceministra Deskura, że on się nie nadaje. Wątpliwości nie ma też Komendant Stołeczny Policji. To tak jak z autem, które oddajesz do serwisu. A dostajesz z dużym opóźnieniem. Bez silnika i bez kół. I weź tu wyjedź na autostradę.
Gdzieś pan powiedział, że to druga afera hazardowa.
Tamta to był pikuś. Dla mnie to coś więcej. Przecież gdy afera goniła aferę prezesi postanowili dać sobie podwyżki. Łącznie o 266 procent.
Rząd nie potrafi odpowiednio zadziałać w tej sprawie?
Wie pan, jak działa Tusk? To taki schemat. Wyrzuca ministra, robi z niego marszałka, potem przychodzi nowy minister i zbiera cięgi za to, co zrobił ten stary. Błędne koło. Tak jest teraz w resorcie zdrowia. Kopacz zawiniła, a wszyscy walą w Arłukowicza.
Najlepszej prasy nie ma Joanna Mucha, Radosław Leniarski z "Wyborczej" zarzucił jej skrajną niekompetencję.
Jej akurat bym bronił. Przecież to nie ona jest winna tych wszystkich przekrętów i afer. Ona po prostu weszła do piłkarskiej stajni Augiasza. A tam posprzątać jest bardzo trudno. Zresztą, to, że Mucha, nie zna układów, jest jej atutem. Tylko tego fryzjera mogła nie zatrudniać bo to nieetyczne.
A propos pana nawiązania do mitologii. Grzegorz Lato zagroził niedawno, że mecz z Portugalią przeniesie do Wrocławia.
Już wiele razy mówiłem, że on jako piłkarz szybciej biegał niż myślał. A teraz i biega i myśli jeszcze dużo wolniej. Proszę, niech Grzesiek przeniesie ten mecz, nawet do Portugalii! Zagrajmy w Porto, na ładnym stadionie. A już tak całkiem serio to tu przecież nie chodzi o dwie reprezentacje ale o UEFĘ, bo to oni organizują to Euro.
Stadion w Doniecku otwierała Shakira. Narodowy otworzyli Muniek Staszczyk i Janusz Panasewicz. Nic do nich nie mam, słucham TLove i Lady Pank, są kibicami futbolu, ale to nie ta półka. To raczej nie poszło w świat.
Pół biedy ci wykonawcy. Najgorsze, że i w tym przypadku wyszła totalna nieudolność. Tu też do końca nie było wiadomo, że koncert dojdzie do skutku. A ludzi wpuszczono za darmo, czego też nie rozumiem. Nie lepiej zaprosić jedną większą gwiazdę, zapłacić jej duże pieniądze i mieć ich zwrot z biletów? I jednocześnie puścić sygnał w świat, że coś się dzieje w Polsce? Ale widzi pan, ci nasi pseudoeksperci sądzą, że znają się lepiej. No i mamy efekty tego ich przeświadczenia.