Tonny Appleton obwieścił światu informację o narodzeniu następcy brytyjskiego tronu. Ale nie jest królewskim heroldem – zrobił to z własnej woli.
Tonny Appleton obwieścił światu informację o narodzeniu następcy brytyjskiego tronu. Ale nie jest królewskim heroldem – zrobił to z własnej woli. Fot. Screen z youtube.com/watch?v=hwo9Igvyu8s
Reklama.
Dziennikarze byli zachwyceni, kiedy ubrany w pstrokaty, bogato zdobiony strój starszy mężczyzna wyszedł przed szpital i ogłosił, że w budynku za jego plecami właśnie urodził się nowy pretendent do brytyjskiego tronu. Bardziej malowniczego obrazka na otwarcie materiału o royal baby nie mogli sobie wymarzyć. Okazuje się jednak, że to był herold, ale nie królewski. Tony Appleton, bo o nim mowa, ogłosił wyczekiwaną przez mieszkańców Commonwelthu nowinę… z własnej inicjatywy.

Appleton rzeczywiście jest heroldem, ale w Romford, miasteczku na wschodnich obrzeżach Londynu i w Bury St. Edmunds, kupieckim miasteczku w południowo-wschodniej Anglii – nie w Pałacu Buckingham. W wywiadzie w stwierdził, że pojawił się pod szpitalem, bo od jednego z brytyjskich dziennikarzy dostał informację, że Kate urodziła. CZYTAJ WIĘCEJ

Źródło: "Daily Mail"

Później opowiadał dziennikarzom, że był zachwycony reakcją dziennikarzy na swój występ. Następnego dnia mógł zobaczyć swoją twarz na pierwszych stronach wielu gazet. Początkowo dziennikarze wielu mediów nabrali się na podstęp Appletona i mówili swoim widzom, że informację o narodzeniu dziecka przyniósł "oficjalny herold miasta" lub "herold rodziny królewskiej".


Źródło: "Daily Mail"