
Reklama.
Wielu twierdziło, że słynny "Gangnam Style" jest tak kuriozalny, że musiał powstać pod wpływem jakichś tajemniczych używek. Dziś okazuje się, że koreański raper PSY prawdopodobnie stworzył ją pod mocnym wpływem alkoholu. W najnowszym wywiadzie udzielonym "Sunday Times Magazine" Koreańczyk zdradza, że spore ilości alkoholu towarzyszą mu prawie w każdym momencie życia.
PSY przyznaje, że jego najsłynniejszy przebój jest świetnym soundtrackiem dla wszelkich zakrapianych imprez, a on sam zdaje sobie z tego sprawę, gdyż do alkoholu ma stosunek bardzo intymny. - Kiedy jestem szczęśliwy, piję. Kiedy jestem smutny, piję. Gdy pada, piję, a jeśli jest słonecznie, też piję - mówi wprost.
W Stanach Zjednoczonych te kilka słów już wywołało sporą burzę. Wielu komentatorów przypomina, że najnowszy wywiad i szczerość w sprawie zamiłowania do alkoholu mogą w niektórych kręgach przysporzyć mu kolejnych problemów. Za oceanem już patrzą na niego nieco innym okiem niż wcześniej, bo zimą w sieci przypomniano, że przed zdobyciem międzynarodowej sławy nagrał wyjątkowo antyamerykański utwór. O tym przypomniano tuż przed jego spotkaniem z prezydentem USA Barackiem Obamą podczas amerykańskiej trasy koncertowej.
Tymczasem najnowszy hit PSY, czyli "Gentleman" z łatwością pobił wszelkie rekordy YouTube jeśli chodzi o odtworzenie utworu w pierwszej dobie po publikacji, zdobył najwięcej odsłon w ciągu doby i stał się teledyskiem, który najszybciej osiągnął najpierw 100, a potem 200 i 300 mln odsłon. I w tym samym czasie doczekał się zakazu publikacji w ojczyźnie rapera. Jak teraz świat zareaguje więc na wyznanie, że PSY bywa trzeźwy tylko, gdy jest na kacu?
Źródło: TheSundayTimes.co.uk