Alex Barszczewski, prowadzący Warsztaty komunikacyjne dla osób niepełnosprawnych
Alex Barszczewski, prowadzący Warsztaty komunikacyjne dla osób niepełnosprawnych Fot. Tomasz Zielonka

Do tej pory nie przepadałam za słowem profesjonalizm. Wiało po prostu nudną. Człowiek, który jest profesjonalistą w swojej dziedzinie, prawdopodobnie nudzi się sam przy sobie, bo zbyt dobrze zna się na rzeczy. Wszystko i wszystkich poza tym traktuje serio, jest sztywny, najlepiej ponury i poważny. W przeciwieństwie do amatora, który robi coś dlatego, że jest to dla niego pasją. Profesjonalista się po prostu nie pasjonuje. Ale, czy naprawdę?

REKLAMA
Pociąg ruszył i pomyślałam, że co ma być to będzie. W końcu ten człowiek raczej mnie nie zje. Obawiałam się słowa „profesjonalizm”. Cóż ono u licha tak naprawdę znaczy? Nie uważam się za osobę profesjonalną, wręcz przeciwnie: jestem chaotyczną, niepoukładaną marzycielką. Nigdy nie chciałam zarabiać wielkich pieniędzy i wciskać się w garsonki. To nie mój świat. Co taki ktoś jak ja może wyciągnąć z tych warsztatów? Do moich obaw dołączyła się troska o psa przewodnika, który wymiotował w pociągu i przez cały dzień nie najlepiej się czuł. Szczęśliwie dotarłam z Wrocławia do Warszawy i pojechałam do znajomych poplotkować i odpocząć. Przy okazji moja psia przewodniczka zregenerowała siły przy innym psie, też przewodniku. I oto na drugi dzień pojawiłam się na warsztatach. Dzięki znajomym i przypadkowym ludziom i dzięki Alexowi, który niezwykle sprawnie zorganizował mi pomoc w dotarciu na miejsce poprzez przysłanie po mnie taksówki. I to był chyba pierwszy element profesjonalizmu: sprawne, szybkie działanie.
logo
Fot. Tomasz Zielonka

Na miejscu życzliwa, ciepła atmosfera, pomocni ludzie. Trochę mnie zdziwiło, że Alex tak często dopytuje o nasze potrzeby, przyzwyczajona jestem do komunikowania ich pierwsza. Zawsze to miła odmiana, kiedy mogę sobie odpocząć od proszenia i wychodzenia z inicjatywą. Kiedy robi się to przez dwadzieścia parę lat, to czasem staje się to męczące. Nie wiem, czy życzliwość, to kolejna składowa rzeczonego profesjonalizmu, ale jeśli tak, to ja ją również posiadam i piszę o tym z dumą. Uczestnicy warsztatów byli mili i nieocenieni. Jedna osoba powiedziała mi nawet coś, czego nie spodziewałam się już nigdy usłyszeć, mianowicie, żebym nie porzucała swoich marzeń dotyczących pewnej historii, którą sama zamknęłam. To jest naprawdę dające do myślenia.
logo
Warsztaty dla osób niepełnosprawnych Fot. Tomasz Zielonka

Przyznaję, że bardzo obawiałam się oceny mojej osoby. Niczego takiego nie było. Kiedy poczułam, że Alex i grupa chcą mi po prostu pomóc a nie wytknąć błędy, nabrałam pewności siebie. Nauka poprawnej komunikacji, to tak jak nauka nowego języka. Oczywiste, że robimy błędy, jeden uczy się wolniej, drugi szybciej, ale pewne zasady są przyswajalne dla wszystkich. Poza tym, nic dziwnego że robimy błędy w języku, którym tak naprawdę nigdy się nie posługiwaliśmy, o którym czasem słyszymy. Dzięki tym warsztatom wiem, że nie zdajemy sobie sprawy z tego, jedno słowo, detal, może uczynić wielką różnicę w naszym życiu. Dlatego tak bardzo lubię słowa, właśnie za ich sprawczą moc. Przez siedem godzin czułam, że Alex jest tu wyłącznie dla nas. Nie odbierał telefonów w czasie zajęć, nie rozpraszał się, był skoncentrowany, skupiony i uważny. Bardzo go za to podziwiam. Ale tu właśnie według mnie pogrzebany jest profesjonalizm. Profesjonalizm dla mnie po tych warsztatach to bycie tu i teraz, najbardziej, jak to się tylko da. Z klientem, ze współpracownikiem, podwładnym, przełożonym. Z drugim człowiekiem. Myślę sobie, że moja ulubiona pani z warzywniaka i ze sklepu ze zdrową żywnością są niezwykle profesjonalne. Opowiadają mi co jest w sklepie, wybierają dorodne owoce i warzywa, kilkakrotnie biorą i odkładają produkty, gdy jestem wyjątkowo marudna, czytają mi ich skład, pomagają wyjść ze sklepu, gdy jest zastawiony skrzynkami. Usłyszałam kiedyś, że ta pani z warzywniaka lubi sprzedawać. To by mi się zgadzało, to czuć w jej podejściu do klientów. Myślę sobie zatem, że profesjonalizm, ten prawdziwy, jeśli ma być oparty na zaangażowaniu i skoncentrowaniu na pracy, ściśle powiązany jest z lubieniem swojej pracy. Czy można być prawdziwym profesjonalistą, gdy się nie znosi swojej pracy? I co to w ogóle znaczy ten profesjonalizm. Dla mnie to po tych warsztatach: sprawność w działaniu, życzliwość i pełne zaangażowanie.
Życie dopisze więcej cech.

Czytaj także
: Bloger naTemat i naTemat organizują warsztaty komunikacyjne dla osób niepełnosprawnych