
Tragedia wydarzyła się 1 sierpnia. Kapral Kasztan, który dowodził drużyną w ataku na koszary SS na rogu Kazimierzowskiej i Narbutta został postrzelony w głowę. Natychmiast poinformowano o tym jego ojca, szefa sztabu Armii Krajowej Grzegorza. Po 17 dniach Kasztan zmarł w szpitalu Elżbietanek, dokąd go przewieziono tuż po zdarzeniu. Jednak wieści o jego śmierci dotarły do jego ojca dopiero pod koniec sierpnia, kiedy ten, prawdopodobnie po tym jak usłyszał o bombardowania szpitalu, szukał wieści o synu. Tylko w naTemat.pl zobaczycie meldunki, które nigdy wcześniej nie zostały opublikowane.
Grzegorz, który miał duży wpływ na datę i godzinę rozpoczęcia powstania szybko dostał meldunek o tym, że jego syn został postrzelony. Jednak później kontakt się urwał. Ostatnią informację otrzymał około 10 sierpnia. Później żadne wieści dotyczące losów syna nie docierały. Nie wiedział, czy kapral Kasztan żyje. W dniach 27-28 sierpnia szpital Sióstr Elżbietanek został zbombardowany przez Niemców, co spowodowało, że Grzegorz miał powody ku temu, by sądzić, że jego syn mógł znaleźć się wśród ofiar. Prawda okazała się tragiczniejsza. Jego syn już od dziesięciu dni nie żył. Szef sztabu Armii Krajowej otrzymał następującą wiadomość:
Meldunek do Grzegorza
Zapytanie Pana, Kapral Kasztan z kompanii Łomnica zmarł 17.8.44 i pochowany przy szpitalu Elz. był ranny w głowę.
„Melduję, że Kasztan – w momencie gdy składałem pierwszy meldunek czuł się znacznie lepiej. Przyszło jednak przesilenie i mimo wzmożonej opieki, zmarł dnia 17.8. br. Pochowany jest na cmentarzyku tuż obok szpitala Elżbietanek. Pozwalam sobie złożyć wyrazy głębokiego współczucia – 30/8.44 Daniel”
Z powodu konspiracji nie można ujawnić nazwiska Grzegorza. Jednak szef sztabu KG AK został poproszony o przekazanie informacji dotyczących jego imion i daty urodzenia. Te z kolei miały zostać umieszczone na jego grobie. Ojciec przekazał, że Kapral Krzysztof Jan „Kasztan” urodził się 31 grudnia 1924 roku.
W tej samej wiadomości Grzegorz zapytał się jego dowódcy, czyli Danielowi z pułku Baszta zapytanie o przebieg służby Kasztana w trakcie walk oraz okoliczności w jakich został ranny i zmarł. Do tego poprosił o dokładne oznaczenie grobu swojego syna. Karol, który przeczytał korespondencję, źle zrozumiał wiadomość i na odwrocie odpowiedział Grzegorzowi, że 1 sierpnia Kasztan został ranny w głowę na Kazimierzowskiej. Generał raz jeszcze odesłał ten sam list, by odpowiedziano na jego dokładne pytania.
– Pomieszczenie i opieka lekarska była w naszych warunkach bardzo dobra – pisał do Grzegorza podpułkownik Daniel. – Specjalnie poleciłem opiekę nad Kasztanem, który do dnia 10.8 był raczej mało przytomny. Po 10.8 przyszedł do siebie i rozmawiał z wysłanym przeze mnie oficerem moim. Zdawało się, że następuje poprawa i niestety wbrew oczekiwaniom zmarł 17 sierpnia. Pochowany przy szpitalu jak załączony szkic. Przykro mi, że taką wiadomość przypada mi P. Gen. komunikować – z czym zresztą początkowo odwlekałem – ale w końcu musiał przyjść ten czas wyznania. W czasie działań odważnie i dzielnie prowadził swoją drużynę – meldował Daniel.
Grzegorz o którym pisałem to generał Tadeusz Pełczyński, szef sztabu KG AK. Przed wojną szef Oddział II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, znanej jako „Dwójka”. Była to komórka wywiadowcza WP, której zasługą było m.in. rozszyfrowanie Enigmy. Daniel to podpułkownik Stanisław Kamiński. W czasie wojny był szefem pułku dyspozycyjnego Komendy Głównej AK Baszta. Był także dowódcą Rejonu 6, Obwodu V Mokotów, okręgu warszawskiego AK.
