Urugwajscy parlamentarzyści przyjęli ustawę legalizującą marihuanę. Każdy obywatel będzie mógł sobie kupić miesięcznie 40 gramów zioła i zyska prawo do uprawy sześciu krzaków konopi.
Eksperci mówią wprost: to może być rewolucja, która sprawi, że nie tylko państwa Ameryki Południowej zaczną odchodzić od antynarkotykowej polityki, jaką wytyczyła w 1991 roku Organizacja Narodów Zjednoczonych.
W izbie niższej urugwajskiego parlamentu ustawa legalizująca marihuanę przeszła stosunkiem głosów 50 do 46. Teraz trafi do senatu (rządząca partia ma tam większość), a potem do prezydenta Josego Mujiki, który również popiera nowe rozwiązania.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, od września każdy pełnoletni mieszkaniec Urugwaju będzie mógł uprawiać sześć krzaków konopi i kupić maksymalnie 40 gramów marihuany miesięcznie. Organem kontrolnym będzie Instytut Regulacji i Kontroli Marihuany, który zyska prawo do wydawania pozwoleń i kontrolowania zbiorów, produkcji oraz obrotu. Produkcja i handel marihuaną bez zezwolenia będą karane więzieniem od 20 miesięcy do 10 lat.
Zwolennicy legalizacji podkreślają, że właśnie przyjęta ustawa nie ma na celu promocji palenia, a jedynie ochronę Urugwajczyków przed narkobiznesem i gangami kryminalnymi. Poza tym, tłumaczą, już teraz zioło pali co najmniej 180 tysięcy mieszkańców, czyli 6 proc. całej populacji.