Prezes Prawa i Sprawiedliwości zajął się ostatnio istotnym problemem rzepaku w Polsce. Zdaniem Kaczyńskiego, przez PSL ceny w skupach rzepaku są niskie, bo "ktoś na tym zarabia".
Dla rolników sprawa jest poważna - 1 sierpnia protestowali oni pod Grudziądzem, blokując drogę i domagając się wyższych cen skupu rzepaku. PiS już znalazł wyjaśnienie dla tej trudnej sytuacji producentów rzepaku: to "PSL niszczy polską wieś".
W jaki sposób? Zdaniem prezesa, który przemawiał 2 sierpnia, "ktoś" sprowadza z Ukrainy tani rzepak. To powoduje, że polscy rolnicy nie mogą sprzedawać swojego albo muszą to robić po zaniżonych cenach.
Krystyna Naszkowska w "Gazecie Wyborczej" podkreśla jednak, że prezes PiS nieco rozminął się z faktami, bo za ceny rzepaku nie odpowiada wcale import z Ukrainy, a szereg czynników makroekonomicznych. Jak zaznacza, tani rzepak jest w całej Unii Europejskiej, a import z Ukrainy idzie głównie do Rotterdamu i Rostoku, a nie Warszawy. Oczywiście, minister rolnictwa też niewiele z rzepakiem może zrobić.