Prawo i Sprawiedliwość narzeka, że prezes partii nie został wpuszczony na obchody Powstania Warszawskiego pod pomnikiem Gloria Victis. - Stał za barierkami i czekał. (…) PiS i wszyscy inni mogli składać kwiaty dopiero po zakończeniu Platformierskiej oficjałki - skarży się poseł Marek Suski.
Suski opisał całe zajście na swoim blogu. Jak podkreśla, Jarosław Kaczyński stał za barierkami i czekał, aż wszyscy "oficjele" wyjdą z ograniczonej płotkami strefy obchodów.
Strażnik miejski pilnował osobiście, aby premier Kaczyński nie wszedł zanim wszyscy się nie rozejdą. Prawo i Sprawiedliwość oraz wszyscy inni mogli składać kwiaty dopiero po zakończeniu Platformerskiej oficjałki.
Poseł PiS zaznaczył, że "modlił się o to, aby w przyszłości pod pomnikiem powstańców kwiaty mogli oficjalnie składać potomkowie powstańców, a nie Wehrmachtu". Oczywiście, jest to przytyk w stronę Donalda Tuska i jego słynnego "dziadka z Wehrmachtu".
Jednocześnie w "Gazecie Wyborczej Stołecznej" wiceprzewodnicząca Rady Warszawy Olga Johann z PiS twierdzi, że nie zauważyła żadnych problemów prezesa z wejściem na obchody. Nie słyszała, by jakikolwiek strażnik miejski przeszkadzał Jarosławowi Kaczyńskiemu, bo prezes cały czas był otoczony swoimi posłami.
Mój prezes dbał bardzo, by uniknąć posądzenia o manifestację polityczną. Celowo unikał rozmów, nie zatrzymywał się w tłumie. Gdy już złożył wieniec, to tak zaczął zwiewać, że ledwo mogłam za nim nadążyć.
Niestety, sam Jarosław Kaczyński jeszcze nie zabrał głosu w tej sprawie i nie potwierdził, że "urzędnicy mieli zakaz wpuszczania posłów PiS".