Przyjrzeliśmy się trzem młodym i nieopatrzonym polskim aktorkom, które wykazują niezaprzeczalny talent. Zwróćcie na nie uwagę, bo już za chwilę będzie o nich głośno!
Kto jest częstym gościem w stołecznym TR Warszawa, uzna ten typ za oczywistość. Agnieszka Podsiadlik to bowiem jego repertuarowa aktorka, obdarzona mocną sceniczną prezencją i bardzo charakterystycznym niskim głosem, która zapadała w pamięć w świetnym “Cokolwiek zrobisz, kocham Cię” Przemysława Wojcieszka czy “Strefie działań wojennych” Natalii Korczakowskiej. Gdy więc we wstrząsającym pełnometrażowym debiucie Anki i Wilhelma Sasnalów “Z daleka widok jest piękny” usłyszeliśmy ten baryton, nawet brak makijażu i zgrzebne ciuchy nie były w stanie nas zmylić. Główna postać kobieca interpretowana z mocą przez Agnieszkę Podsiadlik – instynktowna, niemal zwierzęca – to ważna rola w ważnym filmie. Aktorka nie unikała dotychczas trudnych tematów i wymagających reżyserów (Dorota Kędzierzawska, Jan Klata, Rene Pollesch, Paweł Borowski), ale to ten film może zrobić dla Podsiadlik to, co “Dom zły” uczynił dla Bartłomieja Topy.
Aleksandra Hamkało
Ta zjawiskowo piękna absolwentka wrocławskiej filii krakowskiej PWST do świadomości zjadaczy popkultury przedarła się za sprawą teledysku grupy Behemoth, w którym rodziła dziecko szatana. Od tego czasu wyzwania aktorskie dla jej bezsprzecznego talentu tylko się mnożyły – rok temu zobaczyliśmy ją w “Sali samobójców” Jana Komasy, za dwa tygodnie zaś ujrzymy u boku Antka Pawlickiego w przełomowej głównej roli. Emilia z “Big Love” Barbary Białowąs to ofiara fatalnego zauroczenia – ale ofiara świadoma, silna i pogodzona z tym, co ma nastąpić. “Big Love”, reklamowany jak kiczowaty teledysk, to w gruncie rzeczy mocny film o miłości podszytej niezaspokojeniem i ognistym pożądaniem, którego na szczęście nikt na ekranie nie cenzurował. Trudna rola młodziutkiej Hamkało dowodzi i umiejętności, i dojrzałości, bo jej złożony potrtret kobiety kochającej aż do zguby mógł łatwo stać się patetyczny.
Joanna Kulig
To kolejna śliczna buzia, za którą czai się niebanalny talent. Chociaż Joanna Kulig to również absolwentka PWST w Krakowie, prędzej niż z teatru znana jest z małego i dużego ekranu. Jako nastolatka wystąpiła w “Szansie na sukces”, grywała w Teatrze Telewizji, zaś w kinie zadebiutowała w “Środa, czwartek rano” Grzegorza Packa, zwracając na siebie uwagę publiczności. Obdarzona świetną figurą, porównywana bywa do Katarzyny Figury, co nie zawsze przysparza jej wartościowych propozycji (patrz: “Milionów dolarów” Janusza Kondratiuka czy “Los Numeros” Ryszarda Zatorskiego). Przełomem w jej karierze będzie z pewnością rok 2012, który obrodził filmami tworzonymi albo całkiem za granicą, albo w koprodukcji. Do tych pierwszych należy “La femme du Veme” Pawła Pawlikowskiego – mroczny thriller z Ethanem Hawke i Kirstin Scott-Thomas, dziejący się w Paryżu. Głównym wehikułem do sławy dla Kulig będzie jednak koprodukcja, a właściwie rola w niej. Postać Alicji, jednej z dwóch studentek-prostytutek wywiadowanych na użytek “Elle” przez Annę (Juliette Binoche) w najnowszym filmie Małgorzaty Szumowskiej “Sponsoring”, to jedyna polska rola w filmie oprócz epizodów Krystyny Jandy i Andrzeja Chyry. Trzymamy kciuki, by kariera międzynarodowa czaiła się tuż za rogiem...