Stanisław Kowalczyk, czyli "pan paprykarz", uważa, że polskie rolnictwo jest pogrążone w poważnym kryzysie
Stanisław Kowalczyk, czyli "pan paprykarz", uważa, że polskie rolnictwo jest pogrążone w poważnym kryzysie Fot. Jakub Ociepa / Agencja Gazeta
Reklama.
Lato to kluczowy okres dla plantatorów papryki. Kiedy inni wypoczywają, oni zbierają warzywa, choć z roku na rok zarabiają na uprawach coraz mniej. M.in. o tym Stanisław Kowalczyk chciałby porozmawiać z Donaldem Tuskiem. Dwa miesiące temu rolnik zadzwonił do Kancelarii Premiera i zaprosił szefa rządu na swoją plantację. Tusk jednak nie odpowiedział. – On pilnuje teraz swoich działaczy partyjnych. Oni się nie przejmują społeczeństwem, jego problemami – zauważył Kowalczyk podczas rozmowy z portalem Niezalezna.pl.
Kiedy premier zajmuje się PO, polska wieś pogrąża się w coraz większym kryzysie. Szczególnie poważne kłopoty dotknęły rolników uprawiających zboża, ponieważ ich ceny osiągnęły wyjątkowo niski poziom. Podobne problemy mają plantatorzy papryki.
Stanisław Kowalczyk
Dla portalu Niezalezna.pl

31 lat siedzę w tej branży. A w skupie ta sama cena przez 30 lat, ale o ile wzrosły koszty produkcji? To jest na granicy opłacalności. (...). Skupy sobie uzgodnią cenę z producentem i się jej trzymają. (…). Niestety, poza skupami, wolny rynek został praktycznie zlikwidowany. W dużym tempie powstają hipermarkety, które mają swoje zaopatrzenie, swoje magazyny. Pomidory, ogórki, papryka – to w większości sprowadza się z zagranicy.


źródło: Niezalezna.pl