"Pisior, tak? Na mój nos nie będzie długo dyrektorem gabinetu" – powiedział premier Donald Tusk do działaczy Platformy Obywatelskiej
"Pisior, tak? Na mój nos nie będzie długo dyrektorem gabinetu" – powiedział premier Donald Tusk do działaczy Platformy Obywatelskiej Fot. http://www.flickr.com/photos/platformaobywatelskarp/

Dziennikarz "Newsweeka" Michał Krzymowski opublikował nagranie ze spotkania wyborczego Donalda Tuska z działaczami Platformy Obywatelskiej. Premier obiecuje na nim, że zrobi wszystko, by wyrzucić z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych "pisiora", który kilka lat temu współpracował z partią Jarosława Kaczyńskiego.

REKLAMA
Spotkanie, o którym mowa, odbyło się 2 sierpnia w ogrodzie hotelu Belweder, niedaleko Kancelarii Premiera. Obok premiera wzięli w nim udział przedstawiciele struktur trzech regionów PO: kujawsko-pomorskiego, dolnośląskiego i opolskiego. Na nagraniu słychać wypowiedź Henryka Koczana, który dziś jest szefem rady programowej TVP Wrocław i doradcą wojewody.
"W ostatnim czasie pojawiła się informacja, że szefem gabinetu politycznego ministra spraw wewnętrznych został pan Paweł Majcher, którego na Dolnym Śląsku bardzo dobrze pamiętamy z okresu wzmożenia moralnego i IV RP jako sprawnego funkcjonariusza mediów publicznych. (…) Otrzymałem z tej racji kilka alarmujących pytań świadczących o głębokim zaniepokojeniu i obawie naszych członków" - powiedział, zadając na koniec pytanie, "w jaki sposób osoba o takiej proweniencji znalazła się na tak eksponowanym stanowisku w MSW?".
W odpowiedzi Tusk zaznaczył, że nie zna Majchera, ale "dzisiaj jeszcze" zapyta ministra Bartłomieja Sienkiewicza o szczegóły. "Nie usłyszałem tutaj szmerów sprzeciwu, więc rozumiem, że to solidarny pogląd Dolnego Śląska. Zupełnie obcy człowiek, tak?" – zwrócił się do działaczy. "To pisior! Pisior!" - odpowiedzieli. "Pisior, tak? Na mój nos on nie będzie długo dyrektorem gabinetu. Na pewno będę musiał usłyszeć bardzo szczegółowe wyjaśnienie i trudno mi sobie wyobrazić, żeby ono było przekonujące" – stwierdził premier.
W rozmowie z członkami partii ostro skrytykował także koalicyjny PSL, sugerując, że ludowcy są zainteresowanie wyłącznie obsadzaniem stanowisk swoimi ludźmi. "Gdybyście byli na spotkaniach z Lubelszczyzną czy Świętokrzyskiem, to wiedzielibyście, co to znaczy naprawdę. Jak miałem spotkania z tymi regionami, to te głosy były wręcz rozpaczliwe. Bo oni w koalicji mają z reguły upatrzone cele i to nie są zawsze cele związane z dobrem czy interesem publicznym" – ocenił Tusk.
Źródło: "Newsweek"