W przypadku polityków i ich dzieci powiedzenie, że jabłko pada niedaleko od jabłoni rzadko znajduje potwierdzenie. Wręcz przeciwnie, czasem zdarza się tak, że pociechy zaskakują rodziców swoją polityczną odmiennością. Albo swoim radykalizmem, z którego rodzic przed całą Polską musi się potem gęsto tłumaczyć.
Politycy rzadko mówią publicznie o swoich pociechach. Prawie nigdy nie chwalą się, jakie ich dzieci mają poglądy polityczne i czy są zgodne z tym, co oni sami głoszą. A kiedy już prawda o poglądach politycznych, albo występkach ich potomków wychodzi na jaw, pojawiają się problemy.
Syn Palikota woli Korwin-Mikkego
O tym, jak daleko jabłko potrafi paść od jabłoni przekonał się Janusz Palikot. Ma dwóch dorosłych synów. Starszy z nich, 23-letni Emil skończył studia na krakowskiej AGH i obecnie studiuje w Holandii. Nigdy nie angażował się politycznie, a jego poglądy różnią się od poglądów ojca. W jednym z wywiadów Palikot przyznał, że Emil w ostatnich wyborach prezydenckich głosował na Andrzeja Olechowskiego, a nie na Bronisława Komorowskiego, z którym niegdyś brał udział w spływie kajakowym. Na Słowenii zdecydują o adopcji dzieci przez homoseksualistów. Czemu rządy nie pytają Polaków o zdanie?
W porównaniu z młodszym bratem to jednak tylko delikatne nieposłuszeństwo, bo 21-letni Aleksander "padł od jabłoni" jeszcze dalej. - Taki paradoks. Jak ja byłem w OZON-ie to on był ultra antyklerykałem i zawsze podawał ile to Kościół zamordował ludzi na świecie w wojnach krzyżowych. Ja mu zawsze mówiłem, że są to slogany. To się tak odwróciło, że jak ja przeszedłem na pozycje lewicowe, to on stał się bardzo klerykalny - mówi Palikot w wywiadzie dla najnowszego "Newsweeka". Teraz Aleksander w sensie politycznym od własnego ojca woli Janusza Korwin-Mikkego. Trudno się więc dziwić, że nie dogadują się najlepiej. Palikot mimo wszystko może odetchnąć z ulgą, bo nikt mu jeszcze syna korwinisty nie wypominał.
Wicemarszałek tłumaczy się z syna komunisty
Mniej szczęścia miała partyjna koleżanka Palikota, wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka. Przekonała się na własnej skórze, że poglądy dziecka mogą stać się dla polityka sporym balastem. Jakiś czas temu głośno zrobiło się o jednym z jej trzech synów, który w internecie otwarcie chwali się sympatią dla komunizmu. Michał Nowicki był członkiem organizacji "Lewica bez cenzury", która zasłynęła wychwalaniem Józefa Stalina. "ZSRR nie było stać na wyżywienie 20 tysięcy darmozjadów" - pisał w recenzji filmu "Katyń".
Po sprawie "małej Magdy". Matczyna nienawiść. Jak daleko od depresji do dzieciobójstwa?
W kampanii wyborczej Nowicka musiała się z tego gęsto tłumaczyć. I słabo jej to szło. Bo jak tu przekonać politycznych przeciwników, że matka nie ma wpływu na poglądy dorosłego syna? - Mojego syna wykorzystuje się wyłącznie po to, żeby mi dokopać - stwierdziła tylko w TVN 24. Na szczęście dla Nowickiej nie wypytywano jej o drugiego syna Floriana, który także działa na lewicy, w Polskiej Partii Pracy.
Perypetie młodego Sawickiego i Piechy juniora
W styczniu "Gazeta Wyborcza" napisała o tym, jak syn ministra rolnictwa Marka Sawickiego, mimo oblanych egzaminów rewelacyjnie radził sobie na studiach weterynaryjnych. Młody Sawicki bojkotował kolokwia i kartkówki. Nie zjawiał się też na terminach poprawkowych. Według autorów artykułu specjalnie dla latorośli ministra zorganizowano komisję egzaminacyjną, która nie robiła Przemysławowi przeszkód w uzyskaniu uprawnień weterynarza. Wniosek? Warto mieć ojca na wysokim ministerialnym stołku.
Występki syna stały się niewygodne także dla byłego ministra zdrowia Bolesława Piechy. Piecha junior usłyszał bowiem prokuratorski zarzut składania fałszywych zeznań w sprawie dotyczącej leków z listy refundacyjnej. Sprawa była o tyle pikantna, że firma ubiegająca się o wpisanie swoich leków na listę wynajęła i opłaciła synowi Piechy mieszkanie. Być może w ramach wdzięczności za przychylne działania ministra.
Jaki ojciec, taki syn
Jednak w przypadku rodziny Wałęsów można powiedzieć, że jedno z ośmiu jabłek Lecha Wałęsy padło bardzo blisko jabłoni. Były prezydent nigdy nie tłumaczył się z poglądów europosła PO, bo w gruncie rzeczy obaj są zwolennikami tego samego obozu politycznego. Jak to się stało, że jedno z ośmiorga dzieci lidera "Solidarności" poszło jego politycznymi śladami? Jeszcze w latach 90. nic nie zapowiadało, że Jarosław Wałęsa zaangażuje się w politykę. Co prawda w Stanach Zjednoczonych studiował politologię, ale zaraz potem pracował w firmie komputerowej i odpowiadał za współpracę ze szkołami.
Patronem jego wejścia w świat polityki okazał się sam Lech Wałęsa, który w 2002 roku zatrudnił syna w swoim gdańskim biurze. Potem był start w wyborach parlamentarnych z 2005 i 2007 roku oraz przepustka do Parlamentu Europejskiego. I wypadek motocyklowy Jarosława, który obudził dyskusję o jego relacjach z ojcem. Podobno Wałęsa nie chciał odwiedzać go w szpitalu, a o samym wypadku mówił, że wcześniej ostrzegał Jarosława. - Teraz mówią, że ten wypadek wykrakałem - stwierdził w rozmowie z Wirtualną Polską.