Czy Benedykt XVI podczas wizyty na Kubie znajdzie czas dla autorytarnego przywódcy Wenezueli Hugo Chaveza? Według wenezuelskich mediów tak. Byłoby to jednak dość zaskakujące spotkanie, gdyż dotąd prezydent był znany raczej jako zadeklarowany przeciwnik Kościoła.
Autorytarny przywódca Wenezueli jest na Kubie, by poddać się kolejnemu etapowi terapii nowotworowej. W jednej z klinki w Hawanie poddaje się radioterapii po operacji usunięcia nowotworu. Według wenezuelskich dziennikarzy, kubańskie duchowieństwo miało już potwierdzić, że papież znajdzie chwilę na spotkanie z prezydentem. Ma mieć ono jednak ściśle prywatny charakter. Spekuluje się, że być może Benedykt XVI sam pofatyguje się do szpitala, w którym przebywa Chavez.
Jeżeli do spotkania obu przywódców rzeczywiście dojdzie, będzie to bardzo zaskakujący obraz. Dotąd socjalistyczny prezydent Wenezueli był bowiem znany katolikom z bezpardonowej walki z duchowieństwem w swoim kraju. Kilka lat temu kardynał Jose Castillo Lara usłyszał od niego na przykład, że jest bandytą i hipokrytą.
Być może do wiary na nowo popchnęła go ciężka choroba i na naszych oczach potwierdza się powiedzenie "jak trwoga, to do Boga". Innym powodem usilnego dążenia do spotkania z Ojcem Świętym może być jednak czysta polityka. Pomimo walki z nowotworem Chavez nadal myśli o kolejnej reelekcji. Wybory prezydenckie już w październiku, a poparcie dla jego polityki ostatnimi czasy słabnie. Uściśnięcie ręki z papieżem może dać więc kilka potrzebnych głosów wenezuelskich wiernych.