
W niedzielę na londyńskim lotnisku Heathrow brytyjskie służby przez kilka godzin przetrzymywały partnera dziennikarza Glenna Greenwalda, który pisał o sprawie Edwarda Snowdena. Zatrzymanemu mężczyźnie zabrano m.in. pendrive'y, na których mogły się znajdować kopie tajnych dokumentów amerykańskich władz. Natomiast we wtorek dziennik "The Guardian" przyznał, że na polecenie brytyjskiego rządu musiał zniszczyć twarde dyski, na których przechowywał pliki, jakie przysłał mu Snowden.
REKLAMA
"The Guardian" ujawnił, że 20 lipca jego pracownicy, działając pod nadzorem przedstawicieli Centrali Łączności Rządowej, zniszczyli twarde dyski, na których przechowywano przysłane przez Snowdena kopie tajnych dokumentów (nie wszystkie zostały jeszcze opublikowane i opisane). Z wnioskiem o zniszczenie lub oddanie kontrowersyjnych plików wystąpił wcześniej brytyjski rząd, strasząc gazetę podjęciem kroków prawnych.
Redaktor "Guardiana" Alan Rusbridger przypomniał wówczas rządowym urzędnikom o innych kopiach "plików Snowdena", znajdujących się poza Wielką Brytanią, które i tak będą dostępne dla części dziennikarzy. Zaznaczył również, że "The Guardian" nie był jedynym podmiotem, który wszedł w posiadanie tajnych dokumentów amerykańskich służb. Brytyjski rząd był jednak nieugięty. Dyski zostały więc zniszczone, aby ich zawartość nie wpadła w ręce służb innych państw, np. Chin.
Zniszczenie dysków "Guardiana" jest kolejnym przykładem kontrowersyjnych metod, jakie brytyjskie władze stosują w związku ze sprawą Snowdena. W minioną niedzielę na londyńskim lotnisku Heathrow zatrzymano 28-letniego Brazylijczyka Davida Mirandę, partnera współpracującego z "Guardianem" dziennikarza Glenna Greenwalda. Greenwald pisał w ostatnim czasie o sprawie Snowdena, opierając się na ujawnionych przez tego ostatniego materiałach. Brytyjskie służby zarekwirowały sprzęt elektroniczny Mirandy, w tym jego pendrive'y, na których mogły się znajdować kopie tajnych amerykańskich dokumentów.
źródło: The Guardian
