"Nie mówić o tym, nie pokazywać ich, nie nagłaśniać tego" - oto strategia walki z kibolami, którą proponuje polska prawica. Sympatyzujące z opozycją media cytują w środę opinię socjologa Krzysztofa Martyniaka z UW, w opinii którego, krytykowanie chuliganów tylko wzmaga ich agresję. Czy problemy naprawdę znikną, gdy przestaniemy o nich mówić?
Psycholodzy zajmujący się przemocą i problemami społecznymi od zawsze zmagają się z tym, iż wiele osób sądzi, że gdy o czymś przestanie się myśleć, to problem zniknie. Niestety, takie podejście tylko eskaluje kłopoty. Identyczny schemat myślenia o rozwiązywaniu problemów społecznych przedstawia właśnie Krzysztof Martyniak z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego. W prawicowych mediach chętnie cytowana jest jego opinia, w której socjolog przekonuje, iż nagłaśnianie ostatnich chuligańskich ekscesów tylko wzmaga agresję wśród kiboli.
- Im bardziej będziemy na nich narzekać, im bardziej będziemy nazywali tych ludzi bandytami, im bardziej będziemy ich pokazywali w telewizji, czyli z naszego punktu widzenia, będziemy ich ośmieszać, deprecjonować, tym bardziej w ich hierarchii i strukturze będą większymi chojrakami - przekonuje socjolog. I od razu przedstawia doskonałą receptę na zapobieżenie powtórce ostatnich brutalnych wydarzeń z Gdynii, czy Łomianek. Naukowiec sugeruje, by w takich przypadkach zastosować strategię "nie mówić o tym, nie pokazywać ich, nie nagłaśniać tego".
Socjolog krytykuje także tworzenie specjalnych ustaw, które uderzałyby w pozycję środowiska pseudokibiców. - Ostatnim elementem, który byłby zły w Polsce, byłyby ustawy. Pierwszym, który jest najsłabszy w realizacji zadań polityki bezpieczeństwa jest zawsze człowiek. Nie czepiajmy się posłów czy senatorów, że ustanawiają złe prawo. Nikt inny tylko specjaliści od prewencji czy policja, powinni się tym zajmować. Nikt nie powinien tam grzebać – ani politycy, ani media, ani socjologowie - stwierdza Martyniak.