Jak wiadomo, Światowe Dni Młodzieży w 2016 roku odbędą się w Krakowie. Tymczasem brazylijskie media informują, że te, które zakończyły się niedawno w Rio de Janeiro okazały się finansową katastrofą. Ich organizacja kosztowała bowiem aż 350 milionów euro. Jedną trzecią wydatków pokrył brazylijski rząd, resztę tamtejszy Kościół, który jest teraz zmuszony do wyprzedaży majątku. My pytamy, kto i w jakim stopniu zapłaci za organizację polskich Światowych Dni Młodzieży.
Już dziś wiadomo, że także w Polsce większość kosztów związanych z organizacją Światowych Dni Młodzieży poniesie Kościół. –Dla nas to co się wydarzyło w Brazylii jest bardzo konkretną sugestią żeby organizować to wydarzenie bardziej skromnymi środkami – mówi w rozmowie z naTemat ksiądz Grzegorz Suchodolski, dyrektor Biura Organizacyjnego Światowych Dni Młodzieży. – Myślę zresztą, że wyjdzie to naprzeciw oczekiwaniom Stolicy Apostolskiej a w szczególności Papieża Franciszka – dodaje. Jego zdaniem polski Kościół niejednokrotnie pokazywał zresztą, że relatywnie niedużymi środkami potrafi zrobić duże i ważne wydarzenie duszpasterskie. – Tak było choćby przy okazji pielgrzymek papieskich – przypomina – Na pewno trzeba chodzić po ziemi i nie popełnić tego, w pewnym sensie, błędu Brazylii gdzie, być może, rzeczywiście nakręcono zbyt duże środki a teraz trzeba szukać źródeł finansowania – dodaje.
Jak podzielić wydatki?
Zdaniem księdza Suchodolskiego, choć to oczywiście Kościół poniesie większość kosztów związanych z organizacją Światowych Dni Młodzieży, włączeniem się ich w organizację powinno być zainteresowanych wiele podmiotów – ŚDM oznaczają przyjazd niesamowitej liczby pielgrzymów, ale także młodych turystów z różnych stron świata do naszej ojczyzny. Myślę, że wszystkim – stronie państwowej, samorządowej, organizacjom turystycznym – po prostu wszystkim powinno zależeć na tym żeby jak najlepiej wykorzystać ten czas dla promocji Polski.
Zdaniem księdza Suchodolskiego jest jeszcze za wcześnie by mówić o konkretach. Jak zaznacza trzeba poczekać na zaplanowane już na wrzesień spotkania zespołów roboczych, w których zasiądą przedstawiciele Kościoła, samorządu i strony rządowej. To na nich ma być mowa między innymi o ewentualnym podziale kosztów – W tym momencie jest jeszcze za wcześnie żeby mówić o jakichś proporcjach – podkreśla.
Więcej niż Euro 2012
Jego zdaniem chodzi bardziej o zwrócenie uwagi na to, że Światowe Dni Młodzieży będą wydarzeniem bez precedensu – Nawet Euro 2012 nie wiązało się z takim napływem młodych ludzi z całego świata. To jest naprawdę dobro wspólne nie tylko Kościoła w Polsce, ale całego naszego kraju, właściwie każdego jego regionu. Myślę więc, że w trosce o o te cele promocyjne znajdziemy jakiś konsensus. Tym bardziej, że nie zawsze chodzi wprost o pieniądze – tłumaczy – Chodzi o świadczenia, o zabezpieczenie wydarzenia, które, przy okazji wizyty głowy państwa watykańskiego, powinny zapewnić strona państwowa czy samorządowa i odpowiednie służby. Jeśli się to wyceni to będzie bardzo konkretny koszt jednak nie chodzi o środki przekazane bezpośrednio Kościołowi – zaznacza. Jak dodaje jest bardzo wiele elementów związanych z organizacją ŚDM, które dopiero się rozpoczną, w związku z czym trudno ocenić ich koszt.
Miasto
Zdaniem rzeczniczki prezydenta Krakowa Moniki Chylaszek wydatki jakie podczas Światowych Dni Młodzież będzie musiało ponieść miasto będą w pewien sposób przypominały te ponoszone podczas papieskich pielgrzymek – Są to bardzo przyziemne sprawy związane z zapewnieniem odpowiedniej infrastruktury, toalet, zmianami organizacji ruchu...To wszystko oczywiście generuje koszty, natomiast nie są to kwoty nie do udźwignięcia – podkreśla i dodaje, że władze miasta zdają sobie sprawę z tego, że trudno porównywać skalę obu przedsięwzięć – Przede wszystkim dlatego, że Światowe Dni Młodzież to wydarzenie tygodniowe a pielgrzymki generowały duży ruch w mieście przez dwa dni. Ten czas trwania robi różnice – przyznaje, jednak podkreśla, że więcej na temat kosztów jakie będzie musiał ponieść Kraków będzie można powiedzieć po pierwszych rozmowach ze stroną kościelną.
Mamy doświadczenie
Zdaniem Moniki Chylaszek na to, co będzie działo się w Polsce w 2016 roku, nie można patrzeć przez pryzmat Światowych Dni Młodzieży, które odbyły się w Brazylii. Przede wszystkim z powodu skali. – Przygotowujemy się na tłumy jakie były swego czasu w Rzymie czy Madrycie, ale nie będziemy raczej bili rekordów Ameryki Południowej – tłumaczy i przypomina też, że Światowe Dni Młodzieży już raz odbywały się w Polsce. – Częstochowa robiła ŚDM w 1991 roku i nikt nie zbankrutował – ani kościół, ani państwo – uspokaja. Władze Krakowa chcą zresztą czerpać z doświadczeń organizatorów poprzednich edycji Światowe Dni Młodzieży i zamierzają się z nimi kontaktować.
Monika Chylaszek podkreśla, że choć nie należy obawiać się kosztów organizacji Światowych Dni Młodzieży, to muszą być one podzielone między wielu partnerów. – Największy ciężar spoczywa na stronie kościelnej, ale mówimy też o mieście, województwie i skarbie państwa – tłumaczy i przypomina, że stosowne deklaracje z Warszawy już padły.
Rząd
I rzeczywiście, o organizacji Światowych Dni Młodzieży mówił minister administracji i cyfryzacji Michał Boni, który odpowiada w rządzie za kontakty z Kościołami i związkami wyznaniowymi. Tuż po ogłoszeniu decyzji przez papieża Franciszka zapewniał, że państwo dołoży wszelkich starań aby pomóc w organizacji wizyty papieża i ŚDM. Nie chciał jednak mówić o szczegółach tej pomocy tłumacząc, że jest na to jeszcze za wcześnie. Dziś minister Boni był dla nas niedostępny.