
Warszawski sąd podtrzymał nałożoną na Eskę Rock karę za program Kuby Wojewódzkiego i Michała Figurskiego, w którym żartowali oni z czarnoskórych. W nawiązaniu do wizyty Baracka Obamy pozwolili sobie na niewybredne dowcipy, łącznie ze wspominaniem Ku-Klux-Klanu. Rozgłośnia przekonywała, że wpisywało się to w satyryczną konwencję. Sąd nie uznał jednak tych wyjaśnień.
KRRiT uznała, że audycja rozpowszechnia treści rasistowskie. Sąd okręgowy utrzymał karę w 2012 r. Stwierdził, że audycja utrwala stereotypy o Afrykanach jako osobach o ciemnej skórze, z grubymi wargami czy o szerokim nosie. Sąd obawiał się też, że takie żarty mogą być odebrane przez młodych słuchaczy jako zachęta do szyderstw z ludzi innej rasy. CZYTAJ WIĘCEJ
I chociaż Eska przekonywała, że to audycja satyryczna, sąd nie uznał tego jako wytłumaczenia żartów. Prowadzący rozprawę Bogdan Świerczakowski mówił, że nie można oczekiwać od słuchaczy, że będą interpretowali zniuansowany przekaz i zastanawiali się, czy to jeszcze satyra, czy już obrażanie. To nie ostatnia sprawa w sądzie, która toczy się przeciwko kontrowersyjnym showmenom. Mogą dostać następne 50 tys. zł kary za inny program, w którym ponownie żartowano z Gajaduhra – rzecznik ITD pozwał ich w związku z tym za znieważenie.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"

