– Wybieram kandydata nr.... – Tak wyglądają dziś rozmowy z właścicielami mieszkań do wynajęcia. Coraz częściej to nie ty wybierasz, a jesteś wybierany. Tylko nieliczni kandydaci są w stanie spełnić rosnące wymagania wobec lokatora. Aby zdobyć mieszkanie w fajnej dzielnicy, musisz wykazać się nie lada sprytem, oryginalnością i przede wszystkim cierpliwością. Właściciele pytają już nie tylko o nałogi, ale i o muzykę której słuchasz, a nawet... jak często będzie nocowała u ciebie dziewczyna.
Mokotów - jedna z najchętniej wybieranych dzielnic przez poszukujących mieszkania. Efekt? Dużo chętnych, mało mieszkań, wysoka cena. To sprawia, że o fajne lokum w dobrym punkcie trzeba naprawdę powalczyć. Oczywiście można próbować wynająć cztery katy przez agencję, ale będzie to zdecydowanie droższe i nie ma co liczyć na okazję. Są jednak tacy, którzy starają się dotrzeć do właścicieli mieszkań swoimi, często nietypowymi sposobami.
To właśnie na warszawskim Mokotowie trafiłem na ogłoszenie, które przykuło mój wzrok. Pomimo tego, że nie mam zamiaru wynajmować nikomu mieszkania, zainteresowałem się tym, co zobaczyłem.
Para szuka mieszkania do wynajęcia. 2 pokoje + kuchnia. W tej okolicy.
Na ofoliowanym ogłoszeniu widzimy także kolorowe wstawki: – Numer jest mało czytelny, napisz normalnie! czytamy. – Teraz mi mówisz? – odpowiada postać z drugiej chmurki. Na dole zaś widać napis, również przypominający rozmowę na czacie. – Dopisz, że posprzątamy plakaty. Durga osoba odpowiada – Teraz mi mówisz, nie ma już gdzie dopisać – stwierdza. Mała rzecz, a zwraca uwagę.
Must be the flat?
Nie wszyscy mają wystarczająco dużo fantazji, aby szukać mieszkania tak, jak para, która zamieściła powyższe ogłoszenie. Jeszcze kilka lat temu casting na lokatora wydawał się być fanaberią zbzikowanego właściciela mieszkania. Dziś ta metoda stała się standardem i coraz mniej poszukujących irytuje się, gdy w mieszkaniu do obejrzenia napotka jeszcze 10 innych osób, równie mocno zainteresowanych wynajmem. – Trudno się dziwić że wynajmujący mieszkanie chce wybrać jak najlepiej lokatorów. Jakby nie było, powierza w użytkowanie lokal, który kosztował go sporo pieniędzy – mówi Jarosław Skoczeń z firmy Emmerson.
Tyle tylko, że selekcja jest niekiedy tak szczegółowa, że przypomina raczej poszukiwanie kandydata na żonę lub męża, niż osoby która ma nam płacić za użytkowanie mieszkania. – Byłem kiedyś na castingu, w którym brało udział 12 osób. Wszyscy czekaliśmy w kolejce w przedpokoju. Właściciel wypytywał dosłownie o wszystko – mówi Piotrek z Warszawy. Czyli o co?
Pytania, na które możesz trafić podczas castingu:
*Gdzie pracujesz?
*Czy masz dziewczynę?
*Czy ona ma własne mieszkanie?
*Czy często będzie nocowała u Ciebie?
*Czy Palisz?
*Czy pijesz?
*Czy bierzesz narkotyki?
*Jakiej słuchasz muzyki?
Piotrek nie przeszedł weryfikacji pozytywnie. Zdyskwalifikował go gust muzyczny. W opinii właściciela, miłośnik techno będzie słuchał muzyki zbyt głośno, a to mogłoby się nie spodobać sąsiadom. Test na lokatora oblał także pewien grafik-freelancer. Organizator castingu uznał, że kandydat może mieć problemy z regularnym płaceniem czynszu. – Szukam kogoś porządnego – stwierdził. Zanim więc wyjawimy wszystkie szczegóły ze swojego życia, zastanówmy się dwa razy.
Takie zachowanie właściciela nie dziwi eksperta. – Oprócz dbałości o swoje dobro właściciel ma na uwadze też spokój, który zapewni mu niehałasujący, spokojny lokator, na którego nie będą się skarżyli sąsiedzi – mówi Jarosław Skoczeń.
"Trzecia droga"
O ile casting jest wygodną metodą szukania lokatora dla właścicieli mieszkań, druga strona jest w tym układzie narażona na straty. Nie chodzi jedynie o czas, ale również o godność. Nie każdy szukający miejsca do spania będzie chciał zdradzać intymne informacje ze swojego życia i być ocenianym, niczym uczestnik reality show.
Aby uniknąć nieprzyjemnych castingów, poszukiwanie mieszkania należy zacząć od sprawdzonej metody, jaką jest choćby poczta pantoflowa i media społecznościowe. – Ze względu na trudne czasy, w tej chwili ludzie najczęściej poszukują mieszkania przez znajomych. To daje nam szanse na znalezienie taniego mieszkania z „normalnym” właścicielem, co też jest ważne – zauważa Skoczeń.
Jedną z najlepszych metod, bardzo często stosowanych zwłaszcza na przełomie sierpnia i września (zbliżający się rok akademicki) jest wystawienie ogłoszenia na własnym Facebooku. I choć mogą one niekiedy mocno zaskakiwać, z dużym prawdopodobieństwem trafią do osób podobnych do nas. Co liczy się najbardziej? Przede wszystkim oryginalność.
Szukam mieszkania!
Kolega koleżanki poszukuje mieszkania w Warszawie do wynajęcia. Dużo pije, pali, robi nocne imprezy, sprowadza panienki, nie wpuszcza księdza po kolędzie, głośno śpiewa przy goleniu, tak że się niesie na całe osiedle, głosuje na PiS i wpuszcza Jehowych. Nie wywiesza flagi na 1 maja i zostawia worki ze śmieciami przed drzwiami. Czasami też ze zwykłej złośliwości wychodząc z windy wciska wszystkie guziki i ucieka oraz wrzuca co porządniejszym sąsiadom do skrzynek na listy gołe baby wycięte z ostatniej strony Faktu. Nie ma też do końca jasności co faktycznie stało się w Smoleńsku, ale jest w stanie kulturalnie prowadzić dyskusję. Ale obiecuje podlewać kwiatki i kłaniać się sąsiadom. Za zajęcie się czyjąś kawalerką jest gotów zapłacić 1800 (niech straci).
A co Ty możesz zrobić dla wynajmującego?
Jedną z metod, które pozwolą zwrócić na nas uwagę właściciela mieszkania jest propozycja barteru. W ramach opłaty za mieszkanie (lub oprócz niej) warto wyrazić w ogłoszeniu gotowość do pewnych działań z naszej strony. To może zwiększyć nasze szanse na znalezienie taniego mieszkania w fajnej okolicy. Na czym polega barter?
– Ostatnio spotyka się propozycje barterowe przy wynajmie pokoju czy mieszkania. Za możliwość zamieszkania potencjalny lokator proponuje np. remont, modernizację mieszkania czy pomoc przy codziennych pracach np. osobie starszej – wyjaśnia Jarosław Skoczeń.
Jaką metodę poszukiwania mieszkania wybrać? Każdy musi zastanowić się nad własnymi możliwościami, znajomościami i co najważniejsze - zasobami. Biorąc pod uwagę, że mamy najgorętszy okres w roku pod względem liczby szukających czterech kątów do wynajęcia, być może trzeba będzie wykorzystać wszystkie z nich.
Właściciele bardzo często obawiają się osób, które mogą sprawiać problemy przy wyprowadzeniu się z mieszkania i chętnie zdobywają wiedzę, jak to było w poprzednim mieszkaniu.