Biskupi z Dominikany zwołali dziś konferencję prasową, podczas której powiedzieli, że w liście stolicy apostolskiej do tamtejszych biskupów nie został podany powód usunięcia abp Wesołowskiego z funkcji nuncjusza apostolskiego. Stanowczo dodali, że oskarżenia polskiego hierarchy o pedofilię, to plotki. W sprawie pojawia się natomiast wątek księdza Wojciecha Gila, któremu dominikańska prokuratura postawiła zarzuty pedofilskie. Obok niego podejrzani są jeszcze dwaj inni księża
W strukturach watykańskich, sprawa nim trafi na biurko papieża, przechodzi jeszcze przez kilka innych tamtejszych urzędów i komisji. Najprawdopodobniej więc watykańscy urzędnicy nie kierowali się wyłącznie doniesieniami mediów z Dominikany. Zarówno w Watykanie, jak i na samej Dominikanie od lat głośno było o konflikcie między polskim duchownym z dominikańskim episkopatem. Obie strony wzajemnie wysyłały na siebie donosy do Watykanu.
Oskarżenia nie tylko o pedofilię
Czary goryczy nie przelały jednak doniesienia medialne.
W lipcu dominikańska prokuratura postawiła oskarżenia o pedofilię wobec polskiego misjonarza księdza Wojciecha Gila. Michalita spod warszawskich Marek miał molestować seksualnie dzieci ze swojej parafii. Był proboszczem w wiosce Juncalito. W jego mieszkaniu policja znalazła materiały pornograficzne.
Kiedy ks. Gil dowiedział się o postawieniu mu zarzutów uciekł z Dominikany. Prawdopodobnie przebywa obecnie w Polsce. Niewykluczone, że w Krakowie. Zakonnicy nie zamierzają komentować tej sprawy. Najprawdopodobniej władze Zakonu wezwały księdza do złożenia wyjaśnień. Ale ten pozostał na nie głuchy.
Nie jest wykluczone, że to właśnie ta sprawa stała się główną przyczyną zwolnienia ze stanowiska nuncjusza apostolskiego abp Wesołowskiego. Bo to dopiero w tym kontekście pojawia się jego nazwisko.
Nuncjusz został usunięty ze stanowiska przez Watykan 21 sierpnia. Z nieoficjalnych informacji wynika, że polski hierarcha miał pomagać ks. Gilowi w ucieczce i utajniać jego przestępstwa wobec dzieci. Inne źródła podają, że Wesołowski nie ma nic wspólnego z pedofilią. Kiedy abp był na placówce dyplomatycznej w Boliwii, został zapamiętany przez tamtych księży, jako bardzo uczciwy. Z moich informacji wynika, że abp Wesołowski mógł przyjąć u siebie księdza Gila nie znając jego problemów. – Media mogły nadmuchać tę sprawę i okazało się ostatecznie, że to abp Wesołowski jest najbardziej winny – słyszę od jednego z moich rozmówców.
Publikacja jednego z hiszpańskojęzycznych portali o zabraniu przez biskupów z Dominikany głosu, również jest niejasna. Biskupi twierdzą, że jedynym powodem usunięcia abp Wesołowskiego z funkcji była chęć wyjaśnienia sprawy. – W liście nie ma nic o pedofilii – mówią biskupi o depeszy z Watykanu. W sprawie przewijają się również dwaj inni księża, prawdopodobnie polskiego pochodzenia. Ich tożsamość nie jest jasna.
Konieczna ostrożność
Na Dominikanie wrze. Media rozpisują się o kolejnych doniesieniach, jednak ich wiarygodność jest bardzo niepewna. Również ciężko znaleźć komentarz do tych wydarzeń po stronie polskiej. Metropolita Warszawski kardynał Kazimierz Nycz mówił w czwartek dziennikarzom, żeby nie wydawać zbyt pochopnych wniosków. – Ale to jeszcze raz pokazuje, że trzeba sobie stale przypominać słowa św. Pawła, że „nosimy skarb w naczyniach glinianych”, a moc pochodzi od Boga, nie od nas – powiedział.
Niejasność dowodów zmusza do ostrożności nie tylko przed pochopnymi ocenami, ale również przed krzywdą dzieci. Jedno jest pewne: brakuje w Polsce stanowczego głosu zarówno ze strony duchownych, jak i służb świeckich, które powinny w tej sprawie współpracować z policją i prokuraturą na Dominikanie.