
W ostatnich tygodniach Bartłomiej Sienkiewicz stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych członków gabinetu Donalda Tuska. Stanowcze deklaracje szefa MSW, zapowiadające twardą walkę z "kibolami", nie tylko zwróciły uwagę mediów, ale i zaniepokoiły Antoniego Macierewicza, który uważa, że rząd "buduje potencjał prowokacji". Jej celem mogą być kibice. Wszak premier od dawna jest do nich wrogo nastawiony. – To zaczęło się już kilka lat temu, kiedy kibice zaczęli pokazywać otwarcie i skutecznie swój patriotyzm – zauważył poseł.
Znowu wkraczają do gry ludzie, którzy myślą w kategoriach esbeckich, którzy uważają bicie za najlepszą metodę wymuszania swojej woli. A decyzja organizowania międzynarodowej konferencji w Warszawie 11 listopada ma prowokacyjny charakter.
Według Macierewicza rząd Donalda Tuska nie lubi kibiców, ponieważ otwarcie demonstrują oni swój patriotyzm. Organizowane przez nich pokazy patriotyzmu trudno ocenzurować, a ogląda je w telewizji bardzo wielu widzów. To właśnie dzięki kibicom "przeciętny obywatel" może się przekonać, że "Polacy są patriotami", co starają się zatrzeć media w rodzaju "Gazety Wyborczej".

