Gazeta informuje, że w Kiejkutach na pewno Amerykanie przetrzymywali swoich więźniów. W związku ze sprawą zarzuty od prokuratury ma usłyszeć Zbigniew Siemiątkowski, były szef Agencji Wywiadu. Według ustaleń "GW" i dziennikarzy "Panoramy" z TVP2, istnieją również dowody mogące doprowadzić Leszka Millera przed Trybunał Stanu.
Siemiątkowski odmówił "Wyborczej" komentarza, potwierdził jednak, że postawiono mu zarzuty już 10 stycznia. Nie ujawniano ich ze względu na tajność śledztwa. Zdaniem prokuratury, były szef AW przekroczył uprawnienia i złamał prawo międzynarodowe. Miało się to przejawiać w "bezprawnym pozbawieniu wolności" i stosowaniu kar cielesnych. W takiej samej sytuacji jest płk Andrzej Derlatka, ówczesny zastępca Siemiątkowskiego.
Według gazety, prokuratura ma też dowody mogące postawić Leszka Millera, obecnego lidera SLD, przed Trybunałem Stanu. Nie przesłano ich jednak do marszałka Sejmu. Ujawnione przez "GW" informacje to przełom w doniesieniach o więzieniu w Kiejkutach. Do tej pory nie potwierdzono doniesień na temat placówki CIA w Polsce, chociaż wszystko wskazywało na to, że faktycznie istniała.
Śledztwo w sprawie amerykańskich więzień w Polsce toczy się od 2008 roku. Pierwszy o tym pisał "Washington Post", dopiero potem tematem zajęły się polskie media. Informacje o placówce wstępnie potwierdzały m.in. lądowania samolotów USA w Szymanach. Gwiazda "Harry'ego Potter'a" skazana na dwa lata więzienia
Więzienie miało funkcjonować w latach 2002-2003, kiedy u władzy był Sojusz Lewicy Demokratycznej. Kolejne rządy, prokuratura i zamieszane w sprawę osoby konsekwentnie odmawiały komentarzy. Nawet Donald Tusk w czasie pierwszej kadencji mówił, że "racja stanu nie pozwala mu na udzielanie jakichkolwiek informacji".