
Niestety słuchając chociażby tego fragmentu rzeczonego koncertu f-moll, musimy mieć świadomość, że ktoś umieścił go w internecie nielegalnie. Jak to możliwe, mimo że Fryderyk Chopin nie żyje od ponad 160 lat?
– Co do zasady, prawa autorskie do danego utworu muzycznego wygasają 70 lat po śmierci autora – tłumaczy nam radca prawny Małgorzata Gradek-Lewandowska opisując polski system ochrony praw autorskich. Dodaje, że inne państwa owe kwestie regulują na ogół podobnie. Dlaczego więc umieszczając nagranie któregoś z utworów Chopina w internecie łamiemy prawo?
Musimy rozróżnić prawo autorskie od praw pokrewnych: czym innym jest sama kompozycja, a czym innym artystyczne wykonanie utworu. To drugie jest niejako osobnym dziełem, które również podlega ochronie.
Niektórzy twierdzą, że taka konstrukcja praw autorskich skutecznie uniemożliwia dzisiaj szerszej publiczności kontakt z muzyką klasyczną. Jedną z takich osób jest Aaron Dunn, założyciel organizacji Musopen. To właśnie on zbiera dziś pieniądze, by “uwolnić Chopina”.
Musopen zajmuje się promocją kultury muzycznej poprzez publikację materiałów edukacyjnych i darmowych zasobów: nut, nagrań, książek, itd. “Naszym celem jest uwolnienie muzyki” – czytamy na stronie Musopen. Najnowszym pomysłem organizacji jest zebranie w serwisie Kickstarter 75 tys. dolarów, dzięki którym z więzów praw autorskich krępujących jego twórczość “uwolniony” zostanie Chopin.
Nasze państwo nie jest w stanie stworzyć podstawowego zasobu na potrzeby edukacji. Chodzi mi o 50 czy 100 najważniejszych utworów muzycznych dla naszej kultury.
Zdaniem naszej rozmówczyni to, w jaki sposób dziś wygląda dostęp uczniów do muzyki klasycznej to “łatanina”: brakuje systemowych rozwiązań. – Nie sądzę, żeby była to kwestia braku pieniędzy, chodzi raczej o brak determinacji – ocenia Łabanow-Jastrząb, mówiąc o przeciągających się w nieskończoność sporach prawnych i negocjacjach w sprawie zasobów TVP czy Polskiego Radia. – Bo nie trzeba wcale wszystkiego nagrywać od nowa. Jest wiele znakomitych nagrań, zrealizowanych w przeszłości za państwowe pieniądze – mówi.
Piotr Szychowski nie jest jednak równie entuzjastyczny wobec podobnych pomysłów: choć widzi pozytywne strony takich form popularyzacji muzyki poważnej, jakie proponuje Musopen, podkreśla, że ucierpią na tym liczni wykonawcy, którzy przestaną zarabiać na tantiemach. – Bo jak ktoś będzie miał dostęp do dzieł Chopina w internecie, to czy kupi płytę? – zastanawia się pianista.