Mają historycy problem z Mieszkiem I. Dotychczas wszyscy byli przekonani, że na tereny dzisiejszej Polski przypłynął Bałtykiem ze Skandynawii. Tymczasem rewelacje profesora Urbańczyka z UKSW zmuszają do przypuszczeń, że książę Polski pochodził jednak z Moraw.
Polska Wikipedia pisze o Mieszku w samych superlatywach. Wybitny polityk i dyplomata. Temu uwielbieniu nie ma się co dziwić, większość historyków jest zgodna: Mieszko był prominentnym działaczem ówczesnej sceny politycznej.
Panuje jednak wśród historyków dziwna zmowa milczenia.
Skąd Mieszko I?
Gdy pytam ich o pochodzenie Mieszka, od razu nabierają wody w usta i wolą odłożyć słuchawkę. Historycy polecają lekturę tekstów źródłowych i podręczników, skrzętnie unikając komentarzy w jego sprawie.
Problem z Mieszkiem mało różni się od tych problemów, z jakim boryka się część obecnej sceny politycznej. Okazuje się, bowiem, że niemal kluczowym zagadnieniem staje się... przeszłość i pochodzenie pierwszego władcy. – Proszę zgłębić wiedzę, potem zastanawiać się nad pochodzeniem Mieszka – słyszę na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Może chociaż znana data?
Pani bibliotekarka na pytanie o Mieszka I z pamięci recytuje, że zainteresowany urodził się w 920 roku. Ale skąd się tu na terenie Polski wziął i po co, już powiedzieć nie potrafi. Różnie źródła mówią, że i ta data - 920 - nie jest wcale taka pewna. Zmarły w 1918 roku historyk, Wojciech Kętrzyński spekuluje w swoich badaniach, że Mieszko I mógł urodzić się nawet w 945 roku.
Mało istotna wzmianka, za to pokazująca jak bardzo alegoryczni lubili być nasi przodkowie, zawarta jest w Kronikach Galla Anonima. Ten napisał, że Mieszko z początku życia był ślepcem. Przyjęcie chrztu w 966 roku było alegoryczne, bo tak jak Mieszkowi udało się wyjść ze ślepoty, tak Polska dotychczas pogańska „doznała światła wiary”.
Skąd pochodzi mama Mieszka?
Po co w ogóle zajmujemy się Mieszkiem? Odpowiedź jest prosta. Całkiem niedawno profesor Przemysław Urbańczyk wydał książkę „Mieszko Pierwszy Tajemniczy”.
Historyka nurtuje pytanie, skąd na ziemiach dzisiejszej Wielkopolski wziął się genialny polityk, któremu w krótkim czasie udało się podporządkować tutejszą ludność i z dynamiką wytrawnego polityka wpisać ten teren do kultury zachodu.
Bo dotychczas sądziliśmy, że Mieszko był wikingiem. Ale znów więcej było spekulacji niż twardych faktów. Ziemie polskie mieli najechać Obodryci - to jedna z teorii. Mieszko miał pochodzić Mazowsza - to druga teoria. Trzecia, że mama Mieszka wychodziła od Prusów. Jeszcze inna teoria, że ród Piastów swoje korzenie ma w Skandynawii.
Pochodzenia Mieszka rozgrzewa historyków od lat, a nowe ustalenia w jego sprawie napływają z częstotliwością porównywalną do współczesnych serwisów informacyjnych.
A może z południa?
Po tym jak wyszła książka profesora Urbańczyka w środowisku zawrzało. Zdaniem warszawskiego historyka, między bajki należy włożyć wszystkie wymienione wyżej teorie. Profesor Urbańczyk jest bowiem przekonany, że Mieszko I pochodził z Moraw.
Agnieszka Krzemińska z "Polityki" opisuje w swoim tekście, że pochodzenie Mieszka z Moraw nie jest wykluczone, ale jednocześnie budzi kolejne znaki zapytania. „Koncepcja południowego pochodzenia Mieszka jest kusząca, bo nawiązuje do chwalebnej przeszłości Słowian, niestety, nie ma potwierdzenia ani w źródłach tekstowych, ani archeologicznych”.
Skąd przekonanie, że to z południa przyszła Polska? Przede wszystkim organizacja pracy wielkomorawian i piastów jest do siebie łudząco podobna, nie ma tu też monet a handel niewolnikami jest podstawą ekonomiczną państwa.
Historycy stronią od komentowania sprawy. Profesor Urbańczyk jest przekonany, że prace badaczy przyniosą jeszcze wiele ciekawych wątków, na które trudno będzie znaleźć zadowalające odpowiedzi.