
Pożar wybuchł w niedzielę ok. godziny 10 i choć do gaszenia ruszyło 12 zastępów straży pożarnej, nie udało się niestety uratować kościelnej wieży, która stanęła w płomieniach i zawaliła się. Na szczęście obyło się bez ofiar.
REKLAMA
W niedzielny poranek aż 12 zastępów straży pożarnej ruszyło do gaszenia pożaru białostockiego kościoła św. Wojciecha. Wedle serwisu Polskieradio.pl wybudowana w 1912 roku świątynia stanęła w płomieniach ok. godziny 10.
Strażakom nie udało się uratować kopuły ponieważ akcja gaśnicza mogła być prowadzona jedynie z zewnątrz. Drewniane schody prowadzące na szczyt wieży szybko się przepaliły i zawaliły. CZYTAJ WIĘCEJ
W rozmowie z Polskim Radiem prowadzący akcję przyznali, że jest ona wyjątkowa trudna nie tylko dlatego, że niewielka przestrzeń placu przed kościołem nie pozwala podjechać tam strażackim samochodom, ale również z powodu braku odpowiedniego sprzętu.
Jak przyznał rzecznik Komendy Wojewódzkiej PSP w Białymstoku Marcin Janowski, akcja jest bardzo trudna wieża ma bowiem ponad 40 m wysokości, a najwyższa drabina, którą dysponują strażacy w Białymstoku ma ok. 35 m. CZYTAJ WIĘCEJ
Na szczęście wewnątrz kościoła nie było ludzi. W czasie akcji gaśniczej nikt nie został ranny.
Źródło: Polskieradio.pl

