Kim Dzong Il nie żyje dopiero od dwóch miesięcy, ale Koreańczycy uznali, że to już najwyższy czas na kolejne uczczenie jego pamięci. Tym razem mierzyli wysoko - dosłownie i w przenośni. W wielkiej skale wykuto szeroką na 120 metrów inskrypcję chwalącą "Ukochanego Przywódcę".
Powodem jest zbliżająca się rocznica urodzin zmarłego przywódcy, który 16 lutego skończyłby 70 lat (niektóre źródła podają, że 71). Można pomyśleć, że wielkość napisu miała oddawać wielkość jego rządów. Jednak znając podejście koreańskiego reżimu w kraju zabrakłoby pewnie wystarczająco dużych skał dla uczczenia Kima.
Za godne inskrypcji uznano skały południowej prowincji Pyongan: "Niezastąpiony patriota, generał Kim Dzong Il. 16 lutego 101 Dżucze". Rok 101 koreańskiej ery "dżucze" to po prostu "nasz" 2012. Wrażenie robi nie tylko szerokość, ale i wysokość (10 metrów) oraz głębokość (1.5 metra) napisu.
Jak podkreśla oficjalna agencja informacyjna miejsce zostało wybrane starannie, tak aby było widoczne i ukazywało żarliwe pragnienie mieszkańców całego kraju, by wiecznie wychwalać jego nieśmiertelne rewolucyjne dokonania.
Chwalą i chwalą, ale ciągle im mało To już kolejny sposób oddawania czci "Ukochanemu Przywódcy". Zaczęło się od decyzji o zabalsamowaniu ciała i jego wystawieniu na widok publiczny w mauzoleum (tym samym, w którym od 1994 roku spoczywa jego ojciec Kim Ir Sen). To był oczywiście dopiero początek. Koreańska Partia Pracy zdecydowała również o nadaniu mu miana "Wiecznego Przywódcy" ("Wieczny Prezydent" był już zarezerwowany dla ojca). Koreańczycy tuż po grudniowej śmierci mieli już na uwadze zbliżające się urodziny Kim Dzong Ila. Dlatego też 16 lutego nazywany będzie "Dniem Błyszczącej Gwiazdy". Nie można zapomnieć o pomnikach powstających na terenie całego kraju.
Hołd "składały" również zwierzęta
Swój hołd oddają nie tylko ludzie, ale i… zwierzęta. Tak przynajmniej twierdzi północnokoreańska agencja prasowa. Przed rządowym budynkiem miały pojawić się dziesiątki ptaków, które "płakały" po śmierci przywódcy.
Dużo? Skądże znowu! Na cześć Kima skomponowano specjalną pieśń opowiadającą o jego życiu. Standardowo już, o dość ekstrawaganckiej nazwie: "Kim Dzong Il Nieśmiertelny jak Słońce". Śpiewa ją państwowy chór, ale znać musi każdy Koreańczyk.